Nobi-chan: Jako jedyna T.T...
Shi*Wali Nobi po glowie*
Nobi-chan: A to za co?Shi: Za to, że mi przerywasz.
Nobi-chan: Obrażam się.
Shi: Super, cieszę się... Dobra, na czym to stanęliśmy? *zamyśla się* Aaa tak... Nocie dedykujemy Necrolette, która komentuje nasze nocie.
Nobi-chan: Dziękujemy Necro-sama!
V Płacz demona - Ja wiem
/Hinata/
- Naruto!
Hinata obudziła się w swoim łóżku.
~To wszystko to był tylko zwykły sen? Czyli on jednak nie wrócił...~ pomyślała.
Wstała z posłania i...
- Ałła... - krzyknęła czując silne bule w ramieniu nodze i okolicach żeber.
- Coś cię stało! - krzyknął przerażony Hiashi - jej ojciec, który właśnie wbiegł do sypialni córki
- Nic, tylko wszystko mnie boli. Co się stało.
- Przyniósł tu cię ten cały Uzumaki. Nie wiedziałem, że wrócił. Na wszelki wypadek nie zbliżaj się do nigo.
- Czekaj, chodzi ci o Naruto, Naruto Uzumakiego?
- Tak. - potwierdził Hiashi
- Czyli on jednak wrócił. - powiedział a uradowana.
- To nie jest powód do szczęścia! - krzyknął mężczyzna.
- O co ci chodzi! - odkrzyknęła mu.
- Masz zakaz zbliżania się do niego moja panno!
- Nie będziesz mi mówić co mam robić!!!
- Ooo!!! Serio?! Jesteś tego taka pewna?
- Będę robić to co mi się podoba!
- Na pewno nie!
- Oto-san! Aneka! Przestańcie! - krzyknęła Hanabi, która już od kilku minut przysłuchiwała się tej ostrej wymianie zdań. - Oto-san! On jej pomógł!
- Hanabi! To cię nie dotyczy!
- Daj spokój mojej imoto(młodsza siostra)!
- Niech się nie wtrąca!
- Co ty masz do Naruto!
- Nie musisz wiedzieć to są sprawy dorosłych! Ty o niczym nie wiesz!
W Hinacie coś cię zagotowało.
~Naruto... Proszę uciekaj. Nawet na dłużej niż pięć lat. Nie chcę byś tu cierpiał.~
/wcześniej/
Naruto opadł delikatnie na ziemię i położył dziewczynę na trawie.
- Naruto?
Dziewczyna popatrzyła w jego błękitne tęczówki.
- Nic ci nie jest?
- Ja... - nie wiedziała co powiedzieć.
- Nie dobrze. Masz uszkodzone narządy wewnętrzne i złamane dwie kończyny. Ehh...
- Ohh... To ty Naruto. Nie poznałem cię od razu. Czyli to prawda, że wróciłeś. A tak w ogóle dlaczego uciekłeś, co? Bałeś się nas.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko chłodno wpatrywał się Sessue.
- Wiesz co Sessue. Przerwałeś mi trening. Jestem już dostatecznie wkurzony. Więc nie zachowujmy się jak zwierzęta i daj m ją zabrać do szpitala.
- Bohater się znalazł, co? Myślisz, że tak po prostu sobie pójdziesz? - powiedział chłopak i rzucił się na Naruto.
Blondyn wyjął zza pleców katanę i uderzył wierzchnią stroną w Sessue. Chłopak upadł na ziemię.
Sasuke patrzył na to z niedowierzaniem. Dotychczas tylko on i Neji (Chodzi o tych dręczonych) powalił chłopaka. Blondyn wziął Hinatę na ręce i poszedł w stronę pola treningowego.
- Kurama. - zza drzewa wyłonił się czerwonowłosy. - Zanieś Hinatę na pole.
- Co z tobą?
- Zaraz do was dołączę. - powiedziawszy to podszedł do Sessue. - Posłuchaj mnie teraz uważnie, bo powiem to tylko raz. Masz nie dręczyć Hinaty.
- Bo co mi zrobisz? Uderzysz? Już od dawna wiem, że nikt tego nie zrobi. Sprowadzono mnie do tej wioski dla pokoju z Iwa-gakure. To dzięki mnie mamy pokój.
W Naruto coś się zagotowało.
- Wiesz co, nie tylko dzięki tobie. I wiesz co ci powiem? Ja rozumiem, że jesteś wściekły na Tsuchikage, Hokage, mieszkańców obu wiosek i całą resztę za to, że nie chcą cię uderzyć, że traktują cie jak świstek papieru z napisem "To dzięki mnie nie ma wojny", ale to nie daje ci prawa do dręczenia innych by wyładować swoją złość. Myślisz, że jesteś jedyny? Wiesz ilu ludzi ma takie pragnienia?
Sessue siedział jak sparaliżowany. Nie potrafił się nawet odezwać. Ten chłopak mówił to co właśnie czuł.
- Pamiętaj, Sessue. Ja nie jestem taki jak inni i nie zawaham się cie uderzyć. - mówiąc to wstał i zaczął iść w stronę pola. Lecz zanim zniknął za drzewami powiedział jeszcze. - Albo zabić.
/Sasuke/
~I znów mi się przypomniało to co dziś mi powiedział w klasie. Kuso! Co za cholerny wrzód na dupie.~
"Ja wszystko rozumiem, ale to, że masz problemy nie oznacza, że możesz krzywdzić innych i uważać się za lepszego". Te słowa ciągle mu brzmiały w uszach. Gdy już myślał, że o nich zapomniał ten kretyn znów palnął wielką przemowę na temat "Jaki powinien być shinobi".
~Ohh... Na serio. Ty wszystko rozumiesz, jasne! Nie było cię w wiosce przez 5 lat! Wybyłeś kiedy cudowny i uwielbiany przez ojca Itachi rozpieprzył cały mój klan dla własnego widzi mi się! Ty nic nie wiesz! Ciebie tak nie traktowali! Ojciec nie kazał ci... Ohh... Nie! Ty nawet nie masz ojca!~
Wściekły (jak byk na rodeo) przemierzał ulice wioski. Wreszcie doszedł dom małego domu. Jego domu. Po zamknięciu dzielnicy Uchihów musiał się tu przenieść z rozkazu Hokage. Nie przeszkadzało mu to, że było tu mało miejsca. Nie potrzebował całej tej przestrzeni. Poszedł do łazienki i wszedł pod prysznic. Zimna woda spływała po jego ciele wyciszając, zmywając brud dzisiejszego dnia.
/Naruto, Kurama i Hinata/
Kurama położył dziewczynę na soczyście zielonej trawie. Po chwili dołączył do nich Naruto.
- I jak ona się czuje?
- W miarę dobrze. Muszę tylko ją uleczyć i... - wypowiedź Kitsune przerwała Hinata, która nagle poderwała się do góry.
- Hej! Ja tu jestem, nie? - po chwili jednak zamilkła, bo:
a) poczuła silny ból w ręce
b) zrozumiała, że gada z Naruto i zrobiła się cała czerwona z zawstydzenia, zdenerwowania i złości.
c) Nie wiedziała co powiedzieć dalej
d) wszystko razem.
Wyślij SMS na numer: 3869. Zagłosuj już dziś i zdobądź milion! Koszt SMS'a to tylko 4,99zł brutto
- Sorry, Hinata. Nic ci nie jest?
- Yyy... Chyba nic, Naruto... -kun... - zrobiła się cała czerwona.
~Naruto się o mnie martwi.~ Pomyślała, a jej twarz zrobiła się purpurowa.
- Nie masz czasem gorączki? - spytał i dotknął z troską jej czoła. Na co Hinata stała się (Shi: o ile to możliwe) jeszcze bardziej czerwona, a następnie...
- Zemdlała. - stwierdził Kurama
- Hinata co ci jest?
- Jesteś strasznie głupi, wiedziałeś o tym?
- O co ci chodzi?
- O nic... o nic...
Kurama uśmiechnął się do siebie. Dobrze wiedział, że nigdy w pełni nie zrozumie ludzi, ale głupi nie był. Przecież widać, że ta dziewczyna kocha Naruto. Uśmiechnął się jeszcze raz. Cieszył się, że jego "braciszek" ma kogoś kto go darzy tak silnym uczuciem, choć sam blondyn jeszcze tego nie zauważył.
/Hinata - z powrotem/
~Wiem dlaczego cię gnębią. Wiem dlaczego tak na ciebie patrzą. Chce żebyś uciekł. Żebyś uciekł ze mną...~
- Ja wiem! Ale w przeciwieństwie do ciebie mi to nie przeszkadza! Przestań tak na niego patrzeć.
Hiashi zaniemówił. Jego własna córka broniła potwora.
----------
Shi: To koniec na razie.
Nobi-chan: W następnej noci pokarzemy wam krótką część z Ak!
Shi: No, wiecie to co się u nich teraz dzieje.
Nobi-chan: Do zobaczenia.
Shi: Podziękowania dla Necro i piszcie komy.
Nobi-chan: Pleas~e!
Shi: Czy ty zawsze musisz mieć ostatnie słowo?
Nobi-chan: Taaa~k!!!
Te opowiadania są cudowne. Kiedy będzie następne ?
OdpowiedzUsuńhttp://izumi-chan-ao-no-exorcist.blogspot.com
Hej, dostajesz nominację do Liebster Blog Award/ Tutaj szczegóły http://kwiat-milosci.blogspot.com/ ~Naruko
OdpowiedzUsuń