Uwaga!

Blog ten to tylko zbyt zuży stres twórczego Otaku. To dziwne stworzenie by nie zabijać ludzi zabija lasy równikowe kupując tone zeszytów, by pisać opowiadania tu publikowane przez jej nieco dziwną osobowość...

8 zasad bloga

8 zasad bloga

Shi: 1) My zawsze mamy racje.
Nobi-chan: 2) Jeśli racji nie mamy wróć do punktu 1
Rini: 3) Lubimy cztać komętarze
Uzu: 4) Spam? A, co tam, spamujcie ile wlezie!
Anne: 5) Łapkujcie, Subskrybujcie, Lajkujcie...
N.: 6) Keep calm and eat ramen
San: 7) Bez wulgaryzmów, prosze
Kuro: 8) Jak ci się nie podoba to nie mów np.: Jesteś głupa. Serio, nikogo to nie rusza...

sobota, 17 marca 2012

IV Płacz Demona - Akatora

Shi: Boże dopiero wróciłyśmy do domu. *patrz zegarek 23:30*
Nobi-chan: Shi-sama! Mi się dziś nie chce pisać!
Shi: A mnie to gówno obchodzi. Możliwe, że nocia zostanie opublikowana w sobote

IV Płacz Demona - Akatora

Akatora. Czym w ogóle była ta "organizacja". Była to tylko zbieranina dzieciaków z Akademii i geninów. Na jej czele stał młody chunin (Shi: obecnie jest tej rangi), Sessue, który ją założył. Był synem bogatego frajera z kraju kamienia. Przybył do wioski 10 lat temu (Shi: wtedy uczeń Akademii), by być "dowodem" na pojednanie Iwa-gakure i Konoha-gakure. Dzięki kasie ojca szybko stał się popularny. Uwarzając się za lebszego od innych założył grupe, która "miała na celu" gnębienie "niższych warstw społecznych". Jedną z takich osób był Naruto Uzumaki, Aki Gohe, Hinata Hyuuga, Neji Hyuuga, Lee Rock, Kiba Inuzuka, Sasuke Uchiha, Kuriro Yamanaka, Hgoku Fugu i wiele wiele innych. Nie którzy z nich uwolnili się od "prześladowań", ale inni? Nie.

***

/Hinata - Las w okolicach pola treningowego numer 13/

 - Ty cholerny skurwysynu! - wrzasnęła przyszła głowa klanu Hyuuga do Sessue.
 - Oj, oj, oj... - powiedział z udawaną troską chunin. - Jesteś taka zła?
 - Ty... jak mogłeś... - nie myśląc o tym co robi żuciła się mu do gardła

/Chwile wcześniej/

Hinata biegła przez las. To była najkródsza droga do domu. Zawsze po drodze musiała się bić z tymi przypałami, ale co tam. Dziś jednak... Musiała Się Wyżyć!!!
Weszła do centralnej części bazy powalając kilka dzieciaków, które stały jej na drodze.
 - A kogoż my tu mamy? - usłyszała nagle głos.
 - Sessue! - jej głos ociekał jadem.
 - Hinata. Moja uluiona zabawka. Czy to prawda, że TWÓJ Naruto wrócił?
 - Twój? - jej głos lekko zadrżał, ale nie załamał się.
 - Ohh... - przybrał głos martwiącego się rodzica. - Przecież go kochasz, ale on nigdy nie odwzajemni tego uczu... - nie dokończył.
 - Baka! Zamkniej się. - wrzasnęła dziewczyna.
 - ...cia - skończył i uśmiechnął się wrednie.
Bez opamiętania. Żuciła się na niego. A w jej białych jak śnieg oczach lśniła żądza mordu.

/koniec chwili wcześniej/

Chłopak powalił ją silnm kopniakiem w brzuch... Z ust wypłnęła struszka krwi. Podniosł się.

/Naruto - pole treningowe numer 28/

Naruto siedział na soczyście zielonej trawie w pozycji kwiatu lotosu.Skoncentrował się, a po chwili wypuścił swoją chakrę. Bylo to trochę jak Byakuhgan i echolokacja w jednym. Jak tylko natrafiał na coś chakra do niego wracała. Wszystko co widział było w odcieniach czerni i bieli. Jego technika miała jednak pewną dodatkową funkcję. Słyszał głosy ludzi i zwierząd, których obiął.
~Jeśli to widzą Hyuuga to współczuje.~ Pomyślał. ~Głupia Ino. Hmn... Naprwdę?~ słyszał wiele glosów. Właściwie to lubił to. Dziś miał zamiar obiąć swojim zasięgiem całą Konoha-gakure.
Nagle otworzyl oczy, a cała technika zniknęła.
Kurama, który właśnie leżał na ziemi popatrzył na niego.
 - Co ty robisz Naru. Będziesz musial zacząć od początku.
Chlopak nagle zerwał się z ziemi i pobiegł do lasu.
 - Naruto? - spytał demon.
~Co się dzieje z tym dzieciakiem?~

/Sasuke/

Szedł spokojnie i rozmyślał.
~Wszystko co się dzisiaj wydarzyło było takie...? Ehh...~
Zmienił tor swoich myśli. Pamiętał jak pierwszy raz przybył do Akademii. Był najlepszy (Shi: Kujon, kujon...). Od razu zainteresowała się nim ta banda idiotów. Jednak dzięki Itachiemu jakoś się od niego odczepili. Pół roku później gdy cały klan został wymordowany (Shi: Jeśli ktoś tak jak my czyta bardzo ostrożnie Naruto to wie, że Itachi wymordował cały klan półtora roku po tym jak Sasiu poszedł do Akademii. Jednak dla dobra opka zmieniłyśmy trochę chronologię.). Wtedy znowu zaczęły się jego problemy. Znów zaczęli się nad nim znęcać. Ostatnio, dzięki jego Katonom, udało mu się od nich odczepić. Lubił jednak się im przypatrywać i patrzeć jak znęcają się nad innymi.
~Jestem psycholem. Lubię patrzeć jak ktoś cierpi? Boże naprawdę jest ze mną źle i coś nie tak~
Usiadł na drzewie i przypatrywał się poczynaniom Sessue.
 - Ty cholerny skurwysynu!!!
Usłyszał wkurzoną Hyuugę.
~Taa... Naprawdę się, aż tak wkurzyła się o tego mlotka?~
Po dłuższej chwili dziewczyna upadła na ziemię. Za każdym razem wstawała. Podnosiła się. Szła dalej.
Nagle niebo zozdarł wrzask. Dziewczyna leżała sparaliżowana na ziemi. Z jej nobi i ręki obficie spływała krew.

/Hinata/

~Cholera, co z ból! Kuso! Chyba złamał mi nogę. Fack! I jeszcze rękę. Ja pierdole!~
Była wściekła. Mimo iż używała Byakugana i tak była za słaba. W brew pozorom Sessue był chuninem, więc wcale słaby nie był. Chłopak przygniutł ją do ziemi opierając nogę na jej brzuchu i mocno ją dobiskając. Z jej ust wytrysnęła krew.
~Pomusz mi~ szepnęła

/Kurama/

 - Naruto! - wrzasnął Kurama. Siedział dalej na polanie. - Ehh... - prychnął. Po chwili każda komurka jego ciała zaczęła się odłańczać. Wyglądało to jakby zmianiał się w maleńkie kwadraciki (Shi: Minecraft?), a potem razem z wiatrem poleciały czerwoną smugą w stronę sakryfikanta. Gdy tylko był blisko niego jego ciało zmaterjalizowało się obok blądyna. - Naruto! Mogę wiedzieć co ty robisz?
 - Zamknij się! Nie mam czasu na wyjaśnienia.
Kurama stanął na jednym z drzew. Jak jego "Pan i Władca" nie chce to nie.

/Naruto/

~Fack! Cholera!~
Naruto biegł przed siebie tak szybko jak mógł. Jeszcze tylko chwila!
~Szybciej!~ krzyczał jakby jego nogi były za wolne.

/wszyscy/

Sasuke siedział na drzewie i patrzył jak Hinata znów wypluwa struszkę krwi.
 - Pomusz mi. - szepnęła. Sessue podnisł ją i wlnął jej głową o drzewo.
Z jej oczu płyneły łzy.
 - Możesz prosić ile chcesz i tak tu nikt nie przyjdzie. - szepnął jej do ucha.
Gdy tylko to powiedział zza drzew wyłonił się młody shinobi. Kopnął przywudce Akatora tak, że Hinata, która była przez niego trzymana, poleciała wysoko w powietrze. Młody ninja złapał ją w locie i delikatnie jak motyl stanął na ziemi trzymając ją w swoich ramionach.
 - Naruto?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)