Uwaga!

Blog ten to tylko zbyt zuży stres twórczego Otaku. To dziwne stworzenie by nie zabijać ludzi zabija lasy równikowe kupując tone zeszytów, by pisać opowiadania tu publikowane przez jej nieco dziwną osobowość...

8 zasad bloga

8 zasad bloga

Shi: 1) My zawsze mamy racje.
Nobi-chan: 2) Jeśli racji nie mamy wróć do punktu 1
Rini: 3) Lubimy cztać komętarze
Uzu: 4) Spam? A, co tam, spamujcie ile wlezie!
Anne: 5) Łapkujcie, Subskrybujcie, Lajkujcie...
N.: 6) Keep calm and eat ramen
San: 7) Bez wulgaryzmów, prosze
Kuro: 8) Jak ci się nie podoba to nie mów np.: Jesteś głupa. Serio, nikogo to nie rusza...

piątek, 25 maja 2012

III Błękitna Lilia: Odkrycie. Koniec tajemnic...


Shi: Wybaczcie spóźnienie.
Nobi-chan: Internet siadł.
Uzu: Shi-sama czy to nie ty mówiłaś, że jak coś nie jest naszą winą to nie musimy przepraszać?
Shi: =.=" Poczułam wewnętrzną skruchę.
Rini: Zanim zaczniecie czytać to momyślcie jak może się kończyć ^-^

III Błękitna Lilia: Odkrycie. Koniec tajemnic...

 - Bon, Renzo? - spytał Koneko.
 - Koneee~ko! - krzyknął Renzo
 - Przyprowadziliście też Okumare, Aramuko i Moriyame? Zresztą nie ważne. To tu. - powiedział "Kot"
 - Co to ma by! - krzyknęli Rin i Rini na widok lampionu
 - Acha, już kumam. Serio, nie powinieneś nieść tego sam. - stwierdził Bon
 - Ale to jest wielkie! - powiedział różowowlosy.
 - Jest z kamienia! - zauwarzyła Moriyama.
 - To lampion Peg. Nocą leży, oczekując aż ktoś go zapali. Kiedy tylko rozbłyśnie w nim płomień zaczyna się poruszać i pożerać wszystko co żyje. Jako paliwo szczególnie lubi kobiety. Jak skończy mu się paliwo lub nastanie dzień zasypia. To coś na kształt demona.
 - Po rozpatrzeniu sprawy, odnoszę wrażenie, że źle zinterpretowaliśmy zasady.
 - Otóż to. W tym ćwiczeniu TRZEBA współpracować.
 - Czyżby, Bon? Czy to nie ty wcześniej mówiłeś, że "nie będzie pomiędzy nami współpracy?"
 - Zmyliło mnie to, że są 3 lampiony do zdobycia przez 3 osoby
 - Wiesz, dokładniej to Okumara-sensei mówił o trzech lampionach, a nie o tym, że mogą je zdobyć trzy osoby.
 - Dobra, nieważne. Ma ktoś numer do Kamiki i Takary?
 - Pytałem o numer do Izumo, ale zawsze odmawiała.
 - Shima... kiedy ty?
 - Myślałem, że nasza szóstka dała by radę. Trzeba tylko załadować lampion do wózka nałożyć na niego pieczęci ze wszystkich czterech stron by się nie ruszał gdy zapalimy go. Trzeba będzie też śpiewać buddyjską mantrę i trochę go karmić tymi ćmami. A jak już będzie się palić ktoś musi bronić nas przed tymi pijawkami. Tym zajmę się ja i Shima, Rin będzie pchał wózek, Bon recytował mantrę, a dziewczyny będą go karmić.
Tak też zrobili. Po chwili Rin już ciągnął wózek z WIELKIM i KAMIENNYM lampionem.
 - Rany, skąd on się wziął? - spytał sam siebie Renzo. - Żeby taki ciężar?
 - Nie spuszczaj gardy Shima. Teraz zacznie się najgorsza część...

***

W tym samym czasie ktoś spoglądał na zegarek
 - Jest po czwartej - powiedział Yukio. spojrzał na Shure.
~Na litość boską...~ powiedział gdy ujrzał ją śpiącą wokół góry puszek z rumieńcami na twarzy (Rini: bez skojarzeń. to od przepicia). Naglę usłyszał huk. A o chwili w niebo wystrzeił słup czerwonego światło.
 Nawet obudziła się Shura. Ziewnęła i przetarła oczy.
 - Co to? - spytała.
 - Raca świetlna. - stwierdził Yukio. - Ktoś już się poddał? Szybko...
 - Idź go zabrać.
 - OK. Ale muszę mieć pewność, że nie zaśniesz.

***

 - Ciekawe kto się poddał? - wyraził swoje myśli na głos Renzo
 - Kamiki-san czy takara-san? - zaniepokoiła się Moriyama
 - Hej patrzcie tu jest most! Ja nie mogę! I co teraz przecież wózek nie przejedzie po tej DRABINIE! - Rin wrzeszczał jak opętany (Shi: Nobi, on już jest demonem... Nobi-chan: =.=").
 - Ja się zastanawiam czy to jest bezpieczne dla ludzi... - powiedział Koneko
Po chwili usłyszeli pisk.
 - Tam na dole! - zaczął się drzeć Renzo - TAM SĄ ROBALE!!!
Bon wziął od niego broń i zanurzył w rzece robali
 - Bon co ty robisz. Kyyyyyyyyyyyyyyaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
 - Dość głęboko. - stwierdził i napisał na kartce notesu
"Mam pomysł"
(UWAGA! Nie chce nam się tego wszystkiego pisać więc musicie sobie sami przeczytać genialny plan Bona. Jeśli chodzi o Rini to on stoi po prostu na drugim brzegu.)
Bon wytłumaczył wszystkim ich zadania, a następnie przystąpili do realizacji planu. Rin wziął Shiemi na barana i ustawił się przed rzeką. Bon odblokował lampion, który po chwili zaczął gonić Moriyame. Gdy tylko Rin znalazł się po drugiej stronie, a dziewczyna na brzegu, lampion został zapieczętowany. Młody Okumara siedział nadal w bagnie pełnym robaków.
 - Pośpiesz się Rin i wstawaj - powiedział Bon chcąc podać mu kij, jednak czarnowłosy podskoczył wysoko do góry, nawiasem mówiąc zbyt wysoko jak na normalnego człowieka. Wszystkim mowę odjęło, ale zaraz ją odzyskali widząc jak macki(?) wielkiej demonicznej ćmy oplatają jego kończyny.
 - DLACZEGO TO ZROBIŁEŚ!!! - wrzasnęli.
~Cholera, mam unieruchomione ręce. Użyje płomieni, ale muszą odejść.~
 - Nie martwcie się, dogonię was jak tylko to pokonam. Idźcie już. Noc się prawię kończy.
 - Znowu to robisz.
 - Mój błąd, co?
 - Chyba zwariowałeś! Pomożemy ci!
Rin popatrzył na bona z szokiem w oczach. Pomoc? Jakoś się jej nie spodziewał. Nie potrafił zrozumieć jak mogą pomagać mu? Potworowi? Może i nie wiedzieli kim jest, ale on sam nie chciał... no właśnie czego?
 - Shima daj mi swój kij. - poprosił Bon.
 - OK. - powiedział różowo włosy, a po chwili dodał -  Tylko go nie zniszcz.
 - Przygotuj się Rin! - krzyknął. Już maił rzucił kij ze specjalną notką, gdy jego drogę przesłoniła niebieskooka. - Co ty robisz Rini!
 - Mogę cię spytać o to samo! Zostaw go. Ja się tym zajmę.
Nie czekając na reakcję Bona odwróciła się do demona.
 - Sojono gala, gala. Ciusse cigodu la?( Spokojnie, tylko spokojnie. Dlaczego nas atakujesz?) - spytała, a reszta popatrzyła na nią jak na idiotkę. Rin spojrzał na kruczowłosą. Albo jest z nim coś nie tak, albo właśnie zrozumiał co powiedziała. Nie wszystko było tak jasne, ale coś jednak rozumiał.
 - Sigode kadugo. Gugoru kolu sujama mure una muge kare sune kiri. (Muszę. Król ziemi mi kazał i wymordował moich wszystkich pobratymców.) - odpowiedział o dziwo demon z dziwnym smutkiem. Gały exwire wyszły z oczodołów (Shi: Nie na co dzień "człowiek" rozmawia z wielkimi ćmami).
 - Ja lano qulo! (Co, jak mógł?) - oburzyła się. - Amaimon, ne ge? (Amaimon, prawda?)
 - Nu ge. (Prawda.)
 - Tu go! La tu do yo dulokoto. Fulumag, no garo yogu!(Doigrał się. Puść tego młodego demona. Nie martw się, wszystko się ułoży.) - powiedziała na pożegnanie i odwróciła się do towarzyszy, a wielka ćma puściła Rina.
 - Co to było! - spytał Bon
 - Eee... Nic takiego.
 - Dlaczego nie pozwoliłaś mi go...
 - Nienawidzę zabijania.
 - To był demon!
 - No i co w związku z tym?
 - Dlaczego jesteś egzorcystką skoro nie chcesz zabijać demonów?
 - Dlatego, że chce by demony i ludzie żyli razem, a egzorcyści to ludzie, którzy żyją pomiędzy dwoma światami.
 - Rini jesteś niesamowita! Potrafisz rozmawiać z demonmi?
 - Ta...
Rin zabrał się do ciągnięcia wózka z lampionem
 - To super sprawa! Naprwdę! A tak przy okazji, dzięki za uratowanie mojego tyłka. Wszyscy... Naprawdę, nie wiedziałem co zrobić. (Nobi-chan: Taa... No jasne...)
 - To rekompensata.
 - Rekompensata?
 - Taa. Za to jak mnie uratowałeś na treningu. Wiesz, co? Nienawidzę tego w tobie, tego, że zawszę idziesz wszystkich ratować nie myśląc o sobie. Rin, pamiętaj, nie jesteś sam masz jeszcze nas. - powiedział Bon
 - Właśnie, no, taa, wszyscy są z tobą, Rin... - zaczęli popierać g pozostali
Po paru minutach dalszego marszu dotarli do obozowiska. Pozostali już czekali i o dziwo mieli lampiony.
 - Jak ty to?
 - Moje lisy mi pomogły, ale to jeszcze nic. On - tu wskazała na Takaruke - uporał się z robotą w 5 minut.
 - CO!!!
Rin i Rini razem z Shiemi gadali o ich małej przygodzie.
 - To było super Rini-chan! - powiedziała Moriyama.
 - Dzięki Shiemi.
 - Ała. - jęknęła blondynka dotykając szyi
 - Co jest Shiemi? - spytał Rin
Nim dziewczyna odpowiedziała odezwała się Shura.
 - Czekaj. To wszyscy? W takim razie kto odpalił racę?
Nim ktokolwiek tylko o tym pomyślał ni stąd ni zowąd pojawił się Amaimon z Behemotem.
 - Idź, Behemocie!
~To ten koleś!~
Po chwili rozpoczęła się walka. Nagle Amaimon  niewiadomych przyczyn zagapił się.
 - Odejdźcie stąd! - krzyknęła Shura. - Męczyło mnie czekanie na niego.
 - Co! - zdziwiła się Izumo
Nagle nie wiadomo skąd z ognia wyszedł wąż.
 - Wąż? - zdziwił się Bon.
Po chwili na ziemi pojawiły się dziwne znaki. Gad zniknął, a nad głowami Exwire pojawiła się bariera.
Siła odrzutu była dla demonów tak wielka, że Amaimon wraz z Behemotem boleśnie upadli na zemie daleko poza barierą.

***

 - Kukuku. Myślałem, że będę mógł spokojnie popijać herbatkę podczas tego widowiska, ale... chyba z moich planów nici. Będzie ciężko ci ją pokonać, Amaimon otouto. - powiedział Mephisto.
 - Oj tam, oj tam. Chcę zabić tylko jedno z nich. - stwierdził "brokuł"
 - Zabraniam. Jeśli tylko spróbujesz to cię zniszczę. - powiedział Tinikiwinki
 - Kumam, potrafię nad sobą panować. - zgodził się Dipsi. Już miał wrócić do przerwanego mu zajęcia gdy nagle coś mu się przypomniało.
 - Bracie?
 - Tak, Amaimonie?
 - Co tu robi AO YURI (Shi: błękitna lilia - wiemy, wiemy, że jest napisane YURI. Ale to właśnie to oznacza. Nie zwracajcie na to takiej uwagi okay? Gomennasai!!!)

***

 - Narysowałam magiczny krąg, który nas ochroni. Ta bariera, która jest na tyle silna by odpędzać demone tak wysokiego kalibru. Jesteśmy bezpieczni, na jakiś czas.- powiedziała Shura
 - Bariera ochronna? To część treningu. Nie wydaje ci się, że to trochę za trudne? - spytał Bon.
 - A tak poza tym, to co to było to przed chwilą? - spytała trochę nieskładnie Kamiki
 - To już koniec treningu. - mówiąc to Shura poprawiła włosy, by nie przeszkadzały jej podczas zbliżającej się walki. Teraz musimy przygotować się na ataki Amaimona.
 - Kogo? - spytał Renzo
Shura nawet nie odpowiedziała.
 - Muszę użyć skondensowanej wody święconej CCC, by wspomóc siłę obronną. Chodźcie tu wszyscy.
 - Czekaj, Amaimon! - bardziej stwierdziła niż zapytała Izumo. - mówisz o TYM Amaimonie, jednym z 8 władców? Władce ziemi? To jest ten demon?
 - Tak, jest bardzo potężny. Raczej nie do pokonania przez egzorcystę, prędzej przez paladyna. Właśnie dlatego zwiększam obronę. Ustawcie się.
 - Co? Dlaczego taki pfru... - Izumo właśnie została polana. - ważny koleś, co?
 - Jaja sobie robisz? - spytał Renzo i po chwili dostał wodą centralnie w twarz.
Później była kolej Rini. Gdy została ochlapana syknęła tylko cicho. Rin popatrzył na dziewczynę. Wyglądała tak jakby to syknięcie wyszło z jej ust przez ból.
 - Oops! - syknęła, gdy prawie nie oblała Rina - Była blisko. - po chwili dodała szeptem. Była bym skończona gdybym to zrobiła.
 - Dobra, słuchajcie. "Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię..." I pamiętajcie - od teraz dopóki woda nie wyschnie obrażenia będą minimalne.
 - Okay, okay, ale dlaczego nie polałaś Okumary?
 - Bo on ma... alergie na wodę święconą.
 - Że co ma? Nigdy o tym nie słyszałem.
 - No widzisz jak ty jeszcze mało wiesz... Chwila, gdzie jest Shiemi.
Wszyscy się obejrzeli. Shiemi stała tu przed kręgiem. Jeszcze jeden krok i by wyszła.
Ni stąd ni zowąd Rini podbiegła do niej i ją wypchnęła, sama wypadając z kręgu. Po chwili poajwił się przy niej Amaimon. Złapał ją i uciekł w las.
 - Cholera! - krzyknął Rin i pobiegł w stronę oddalającego się Amaimona. Droge zagrodził mu jednak Behemot.
 - Idź, Rin! - krzyknęła Shura rzucając miecz w jego stronę. Rin złapał katanę i pobiegł w las.
 - Ten drań! Znowu to zrobił - syknął Bon i zaczął opatrywać Shiemi.

***

 - Amaimonie. - usłyszał szept dziewczyny.
 - Tak, Rini. - odpowiedział i zanurzył twarz w jej włosach. Wciągnął jej zapach.
 - Dlaczego to robisz? (Rini: Nie chodzi mi o włosy!!!)
 - Ja tylko...
 - Amaimonie, odpowiedz mi! - zażądała dziewczyna.
 - A dlaczego ty tu jesteś? - spytał cicho.
Dziewczyna odwróciła twarz w jego stronę.
 - Kocham cię Amaimonie. - szepnęła, a ich gorące wargi spotkały się wśród ciemności nocy.

Shi: A teraz niech podniesie do góry rękę ten(tylko szczerze)... możesz dokończyć Nobi.
Nobi-chan: Kto się spodziewał takiego zakończenia???
Shi: Rini, no gratuluje.
Nobi-chan: Jak ja uwielbiam Amaimona <3.
Rini: Ejjj... Ty też masz swojego chłopaka.
Nobi-chan: No wiem, no wiem… Ale za nim o nim powiemy cokolwiek to minie sporo czasu...

1 komentarz:

  1. Nareszcie Błękitna Lilia ! A, szczerze powiedziawszy to nie spodziewałam się takiego zakończenia. Ale wyszło super ! Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)