Uwaga!

Blog ten to tylko zbyt zuży stres twórczego Otaku. To dziwne stworzenie by nie zabijać ludzi zabija lasy równikowe kupując tone zeszytów, by pisać opowiadania tu publikowane przez jej nieco dziwną osobowość...

8 zasad bloga

8 zasad bloga

Shi: 1) My zawsze mamy racje.
Nobi-chan: 2) Jeśli racji nie mamy wróć do punktu 1
Rini: 3) Lubimy cztać komętarze
Uzu: 4) Spam? A, co tam, spamujcie ile wlezie!
Anne: 5) Łapkujcie, Subskrybujcie, Lajkujcie...
N.: 6) Keep calm and eat ramen
San: 7) Bez wulgaryzmów, prosze
Kuro: 8) Jak ci się nie podoba to nie mów np.: Jesteś głupa. Serio, nikogo to nie rusza...

piątek, 11 maja 2012

VIII Placz demona - Naprawdę jesteś dziwny.


Shi: Nie wiem jak wy, ale ja myślę, że finałowa bitwa (Naruto vs. Sasuke) (jeśli w ogóle do niej dojdzie) to będzie w Dolinie Końca. Obaj umrą, a Naruto zostanie okrzyknięty bohaterem (Sakura twierdzi, że Naru coś ukrywa, więc chyba to nie to. Jest jeszcze druga, moja wersja) lub obaj przeżyją, Naruto zostanie Hokage i ożeni się z Hinatą.
Nobi-chan: Właśnie, na pewno z Hinatą. W ostatnim endingu Shippuudena są pokazane przedewszystkim dwie dziewczyny - Hinata i Sakura. Są także Naru i Sasek. Wiecie, Sakurę to mogła bym jeszcze zrozumieć - team 7, ale Hinata? Coś jest na żeczy.
Shi: A co wy o tym myślicie?
Nobi-chan: A czytaliście już Naruto 585?
Shi: Nie wiem jak wy, ale ja przez cały ten czas zastanawiałam się dlaczego wśród umarlaków nie ma piątki dźwięku...
Nobi-chan: Zaciesz! Love ever!
Shi: A ty czego cieszysz ryj?
Nobi-chan: Nie bądź wulgarna. Jeszcze jedno. Narracja o teraz będzie... trochę inna.
Shi: Nie łatwiej powiedzieć pierwszoosobowa?
Nobi-chan: Ni~ie...

VIII Płacz demona - Naprawdę jesteś dziwny.

/Hinata/

 - No to się cieszę, że ci się podobało. - powiedział Naruto z uśmiechem.
 - Ale przez ten twój pośpiech zapomniałam wziąć kunai i shurikenów. - zauważyłam
 - A sorki. - powiedział z udawaną skruchą mój ideał. - Skoro to moja wina to ci je przyniosę.
 - Nie nie musisz... - ale chłopaka już nie było. Przez chwile jak głupia rozglądałam się dookoła w poszukiwaniach Naruto. Po nagłym przypływie olśnienia popatrzyłam w górę. Naruto stał tam skąd wcześniej zeskoczyliśmy. Nagle wskoczył do klasy, a po chwili z niej wyskoczył.
 - Proszę. - powiedział podając mi małą torbę z shurikenami i kunaiami.
 - Czy wszyscy w twojej rodzinie codziennie skaczą i wskakują na czwarte piętro? - spytałam unosząc jedną brew do góry.
 - Czasami nam się zdarza.
 - Jasne...
 - Wiesz, wydaje mi się, że trochę się zmieniłaś. - powiedział błękitnooki. Poczułam, że palą mnie policzki - Albo i nie. - powiedział Naru z uśmiechem zanotowują fakt mego stanu emocjonalnego.

/Sasuke/

Wszyscy podbiegli do okna jakby chcieli się upewnić czy na pewno wyskoczyli.
~Bakayaro!~ pomyślałem.~Wkurza mnie. Jest naprawdę... Ehh... Ciężko mi to przyznać, ale...~ nie zdążyłem nawet dokończyć myśli.
Nagle przez okno z powrotem wskoczył Naruto. Wziął coś z ławki jego i Hinatay i znowu wyskoczył. Nawet mnie to zaskoczyło, ale nie zaprzątałem sobie tym długo głowy. Wyszedłem z klasy i poszedłem na dół na pole przed Akademią. Bliżej ogrodzenia przy wielkim drzewie na huśtawce siedział Naruto, a obok niego, na ziemi, Hinata. Podszedłem do nich i usiadłem obok Hyuugi.
 - U ciebie to normalne? - spytałem.
 - A co? - zdziwił się blondyn.
 - No to skakanie z DUŻEJ wysokości. - specjalnie podkreśliłem słowo "dużej".
 - No wiesz... Komu by się chciało biegać po schodach? - mówiąc to uśmiechnął się.
 - Naruto-kun - odezwała się Hinata. - Czy mógłbyś mnie tego nauczyć? - spytała.
 - Jasne. To jedna z prostszych technik. - odpowiedział dziewczynie, po czym zwrócił się do mnie. - Sasuke, sorry za to co było wczoraj w klasie.
 - Dobry jesteś. Jesteś naprawdę mocny. - nie miałem ochoty tego mówić, ale cóż... -  Chciałbym spróbować zmierzyć się z tobą w dzisiejszym sparingu shinobi.
 - Okey. Mi tam wszystko jedno. Umiesz walczyć kataną? - spytał nagle.
 - Yym... troszeczkę.
 - No, czyli tego nie będę mógł użyć - kiedy to mówił odpiął pochwę z mieczem, które miał przyczepione na plecach.
 - Umiesz się tym posługiwać? - spytałem.
 - Bardzo mądre pytanie panie Uchiha - nie znam się na szermierce, noszę przy sobie katanę i jeszcze pytam czy ktoś się ze mną nie zmierzy. - odpowiedział z sarkazmem. Poczułem, że moje policzki palą z wściekłości.
 - No to pokaż coś jak takiś kozak?
 - Prowokujesz mnie?
 - Nazywaj to jak chcesz.
 - Wiesz, wole nie pokazywać moich umiejętności poza walką. Jak się nauczysz podstaw szermierki to do mnie przyjdź... - powiedział to i odszedł razem z Hinatą na środek pola, bo już się zaczynały zajęcia.

/Hinata/

 - Dobrze. - rzekł Iruka. - Jako, że za dwa dni egzamin  końcowy, ten SS(Sparing Shinobi) będzie wyglądał trochę inaczej. Macie użyć jak najwięcej jutsu. Możecie używać wszystkie jutsu, które znacie, łącznie z tymi, których nauczyli was rodzice jako członkowie klanu. Każdy walczy z każdym. Ten, kto wygra przynajmniej dwie walki, przechodzi do dalszej rundy. W przypadku remisu będą dogrywki. Podzielimy się na grupę męską i żeńską. (Shi: Szowinista.). Jest was 5 dziewczyn i 10 chłopaków. Na pierwszy ogień idą... Hinata Hyuuga i Otoha Mirā. Naprzebiwko Hyuugi stanęła młoda dziewczyna o szaroniebieskich oczach i jasnych blondbiałych włosach.
 - Byakugan. - aktywowałam swoją linię krwi. Na skroniach pojawiły się małe żyłki, a źrenice, które zazwyczaj nie były widoczne, teraz dobrze się wyróżniały.
Otoha wyjęła kunai i wsadziła do sobie pomiędzy zęby. Zaczęła układać pieczęcie.
 -  Pięć luster grzechu. Mōsō no jutsu(technika ułudy - genjutsu)
Poczułam ból w czaszce. Kompletna cisza, pustka. Zrozumiała, że straciłam zmysł słuchu. Został mi wzrok i to nie byle jaki. Nagle genjutsu wezbrało na sile i poczułam, że odpływam i to dosłownie. Przede mną było może. Zamknęłam oczy, bo i tak nie mogłam ich użyć i dezaktywowałam Byakugna.
~Fuck!~ pomyślałam. Dałam się złapać w genjutsu klanu Mirā.~Nic nie słyszę i nic nie widzę. Nawet jak się poruszę to to nic nie da.~
~Spokojnie, Hinata.~ usłyszałam głos w swojej głowie
~Naruto! Co ty tu...~
~Spokojnie. Pomogę ci...~
~Ale...~
~Ale, to są dwie. Jedna ma kota, a druga nie.
~Tak, tak! Sierotka Ma rysia, Radio Ma ryja, a telewizor antenę!~
~Sama poprosiłaś mnie bym cię nauczył tamtej techniki~
~Co te dwie rzeczy mają ze sobą wspólnego?~
~Wkrótce zrozumiesz. A teraz. Zgromadź chakre i powoli wypuść. Tylko pamiętaj by chakra była bardzo skondensowana.~
~Hai!~
Złożyłam ręce i zaczęła szybko gromadzić chakrę i po chwili powoli ją wypuszczała. To było jakby sieć.
~Co to? Tarcza? Naruto. Co teraz?~
~Musisz bardziej rozszerzyć tą jak ty to nazwałaś "tarczę". Pochłoń tych co znajdują się na polu.~
Skupiłam się i powoli rozszerzałam tarczę. To było niesamowite. Mój słuch zniknął w genjutsu, ale teraz słyszałam szepty wszystkich, którzy się wokół mnie znajdowali.
 - Otoha jest świetna. Zaraz ją dopadnie, a ta się nawet nie kapnie...
 - Seneii, kto będzie następny...
 - Chouji, znowu jesz chipsy...
 - Chciałbym być chmurą...
Ale nie to było najbardziej niesamowite. Wszystko, co znajdowało się w promieniu tej "tarczy" było jakby rejestrowane. Każdy najmniejszy ruch. Nagle poczułam, że ktoś za nią próbuje się zamachnąć. Odwróciła się i złapała dziewczynę za rękę, podcięłam nogi, a dziewczyna z hukiem wylądowała na twardej ziemi. Rozproszona Otoha nawet nie wiedziała, że zdjęła genjutsu. Odzyskałam wzrok wyjęłam kunai i przyłożyłam do szyi dziewczyny.
 - Wygrywa Hinata Hyuuga. - oznajmił Iruka.
Wstałam i podbiegła do Naruto i już chciałm dać mu buziaka w policzek w podzięce, ale się powstrzymałam. Stanęłam tylko na palcach i szepnęłam do jego ucha krótkie i treściwe "dziękuję".
 - Świetnie Hinata, choć nie używałaś technik to dobrze udawałaś złapaną w genjutsu. Najwyraźniej cię nie trafiło. Otoha, musisz popracować nad swoją techniką. Wiem, jak jest silna, ale nie trafia tam gdzie trzeba. - powiedział. Otoha podeszła do mnie i spytała:
 - Jak to zrobiłaś?
 - Co?
 - Wiem, że trafiłam. Nie mogłaś widzieć, więc dezaktywowałaś swoje Doujutsu. Jak przełamałaś moje Mōsō no jutsu.
 - Nie wiem. - skłamałam. - może się pośpieszyłaś.
 - No cóż, nieważne. I tak miałam nad nim popracować.
Gdy tylko dziewczyna odeszła Naruto przybliżył się do mnie
 - Kłamczucha.
Spłonęłam rumieńcem
 - Wolałbyś żebym powiedziała prawdę.
 - A czy ja powiedziałem, że nie lubię takich ludzi...
 - Naprawdę jesteś dziwny.
 - Dziękuję...
Po chwili usłyszeliśmy głos Iruki.
 - Następna walka: Kiba Inuzuka i Sasuke Uchiha.

/Kiba/

~Świetnie, no! Mam walczyć z panem jestem-wielki-Uchiha-super-ekstra-mega-giga-i-kozacze-a-jak-nie-to-nasz-w-ryj! No zajebiście!~
Stanąłem naprzeciw tego osobnika i zdjąłem z głowy Akamaru.
 - Akamaru, wiesz co masz robić?
 - Auł! - zaszczekał mój brat.
Sasuke stanął naprzeciw nas i wyglądał jakby cały świat miał w dupie.
 - Zaczynajcie.
Akamaru zmienił się we mnie, rzuciłem kulkę dymną, by nie wiedział, który jest który. Już chciałem zaatakować, kiedy usłyszeliśmy:
 - Katon gokakyu no jutsu.
Oślepiło mnie światło. Nic nie widziałem, ale na szczęście płomienie do nas nie dotarły i niepodpaliły. Po chwili usłyszałem skomlenie Akamaru. Gdy znów zacząłem normalnie widzieć poczułem chłód metalu na szyi. Przebiegł mnie dreszcz.
 - To koniec. - szepnął Sasuke
 - Wygrywa Sasuke Uchiha. - po tych słowach do moich uszu dobiegły piski tych głupich lal.

/Sasuke/

Widzę, że pan Iuzuka wcale nie jest zadowolony z faktu, że będziemy walczyć razem. Ja zresztą też. Nie to, że jestem jakiś hmn... Chodzi o to, że wolałbym walczyć z kimś innym. Zdjął tego swojego futrzaka imitującego czapkę i postawił na ziemi. Dobrze wiem, że walczą razem. Akamaru zmienił się w swojego pana dla zmyłki. Chwile potem Kiba rzucił kulki dymne tak, że ledwo coś widziałem.
~No co, ni ma rady.~
 - Katon gokakyu no jutsu.
 - Dym zaczął powoli znikać. Po mojej prawej stronie stał jeden Kiba i przecierał sobie oczy, ale jakoś tak dziwnie.
~To pewnie on jest psem.~ pomyślałem i zaatakowałem. Już po chwili usłyszałem skomlenie, a z kłębów dymu wyłonił się leżący biały piesek.
Wyjąłem kunai i podbiegłem do drugiego i prawdziwego Kiby, którego właśnie zobaczyłem. Ten też przecierał sobie oczy. Może to prawda, że "jaki właściciel taki pies", czy coś takiego... zresztą nieważne. Przyłożyłem kuna do jego gardła.
 - Wygrywa Sasuke Uchiha. - powiedział Iruka, a po chwili usłyszałem te irytujące piski.
~Kami-sama, proszę, uwolnij mnie od nich.~

/Naruto/

- Dziękuję...
Pogłaskałem Hinatę po głowie.
Po chwili Iruka-sensei zapowiedział następną walkę.
 - Następna walka: Kiba Inuzuka i Sasuke Uchiha.
Przypatrywałem się tak przez jakiś czas, ale po chwili straciłem zainteresowanie. SS w Konoha-gakure stoi na powalająco niskim poziomie. Jak zostanę Hokage to wprowadzę wiele zmian... Kurcze, jakby o tym pomyśleć to marze o tym jak głupi, heh... Ale co tam.
 - Naruto-kun - posłyszałem nagle.
 - Tak, Hinata?
 - Zraz będzie twoja kolej?
 - Skąd wiesz?
 - Patrzyłam w listę... - przyznała i zarumieniła się.
Heh, jak byłem dzieciakiem to chciałem mieć powodzenie wśród dziewczyn, ale teraz... Nie... Bo niby co mi to da? N właśnie, nic. Ale Hinata, ona to co innego. Miła, dobra, odważna, wojownicza, ładna, wspaniała... czekaj wróć! Ogólnie Hinata jest spoko.
 - Nieładnie, bardzo nieładnie...
 - Ha ha ha. Bardzo śmieszne.
 - No wiem :D
Po chwili tak jak przewidziała Hinata nadeszła moja walka.
 - Kolejna walka: Naruto Uzumaki i Shino Abunabe
Odetchnąłem i wstałem. Przede mną stał dość wysoki, ale niższy ode mnie chłopak o czarnych włosach. Miał na oczach czarne okulary. Hmm... czyli Robale. No to co? Zaczynamy?

1 komentarz:

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)