Uwaga!

Blog ten to tylko zbyt zuży stres twórczego Otaku. To dziwne stworzenie by nie zabijać ludzi zabija lasy równikowe kupując tone zeszytów, by pisać opowiadania tu publikowane przez jej nieco dziwną osobowość...

8 zasad bloga

8 zasad bloga

Shi: 1) My zawsze mamy racje.
Nobi-chan: 2) Jeśli racji nie mamy wróć do punktu 1
Rini: 3) Lubimy cztać komętarze
Uzu: 4) Spam? A, co tam, spamujcie ile wlezie!
Anne: 5) Łapkujcie, Subskrybujcie, Lajkujcie...
N.: 6) Keep calm and eat ramen
San: 7) Bez wulgaryzmów, prosze
Kuro: 8) Jak ci się nie podoba to nie mów np.: Jesteś głupa. Serio, nikogo to nie rusza...

czwartek, 1 listopada 2012

XXII Płacz demona - Team 7 vs. Kakashi

Nobi-chan: Oj oj oj! Dawno nas nie było, nie?
Shi: To twoja wina... No i jak widać zmieniłyśmy szablon.
Nobi-chan: Czytajcie:

XXII Płacz demona - Team 7 vs. Kakashi

/Naruto/

Sakura zeszła z pieńka (zapomniałyśmy dodać, że teraz jest ubrana tak ==>zdjęcie 10 w opisie Sakury: http://hero-by-shi-nobi-chan.blogspot.com/2012/03/pacz-demona-sakura.html), a moja siostra przestała go okładać. Sasek wstał spod drzewa. Wszyscy podeszliśmy do szarowłosego jounina. Mężczyzna ustawił na środkowym paliku mały zegarek z budzikiem. Nastawił go na 12.
 - Drużyno, zaczniemy test. Zegar zadzwoni w południe. Waszym celem na dziś jest odebranie mi tych dzwoneczków - powiedziawszy to pokazał nam 3 dzwonki (Shi: w "Naruto" dzwonki są dwa, ale pamiętajmy, że tu mamy 3 osoby...) - musicie mi je zabrać przed wyznaczoną godzinom. Kto go nie zdobędzie nie dostanie obiadu. - powiedział z uśmiechem. Wszyscy jęknęli zgodnie. Uśmiechnąłem się.
~Co prawda nie mogliśmy jeść śniadania, ale o tabletkach żywieniowych sensei nie wspomniał :D~ pomyślałem.
 - Oprócz tego przywiąże was do słupa i będę jadł naprzeciwko was...
~Sadysta... Jak uroczo.~
 - Chwila, czegoś nie kapuje - odezwała się moja siostra. - Dlaczego są tylko trzy dzwonki? Przecież nas jest czworo?
 - Chce mieć pewność, że jedno z was na pewno będzie przywiązane i wróci do Akademii.
~No to jeszcze lepiej...~
Wszyscy spięli się lekko. Zachichotałem cicho. Wiedziałem, że mogę pokonać Kakashiego. W końcu już raz z nim walczyłem.
 - Jest was czworo, czyli jedno z was na pewno nie zaliczy. Może być to jedna osoba, a może cała czwórka. Możecie używać swoich shurikenów i kunai. Macie próbować mnie zabić, bo nic z tego nie wyjdzie.
 - Oki, ale jak cię zabijemy to nikt nas nie ochrzanie, nie? - spytała blondynka z uśmiechem.
 - Zazwyczaj najsłabsi krzyczą najgłośniej - powiedział Kakashi
Spojrzałem na wściekłą twarz mojej siostry.
~Spokojnie Uzu. Nie daj się sprowokować~ wysłałem jej telepatyczną wiadomość.
Dziewczyna zamknęła oczy i odetchnęła głęboko.
 - Zaczynamy jak powiem "START" - odezwał się Kakashi, ale nim skończył zaatakowała go Uzu kanaiami. Mężczyzna z łatwością ominął jej cios i zablokował ją lewą wykręcając jej dłoń, a prawą przechwycił kunai i trzymał go przy jej karku.
 - Przecież jeszcze nie powiedziałem "START"...
 - Powiedziałeś nawet dwa, sensei - odezwałem się i wykonałem wykop z półobrotu tak by trafić go w głowę. Tak jak się spodziewałem, mężczyzna uchylił się od ciosu i zablokował go lewą ręką. Wykonałem salto i stanąłem przed Kakashim i pociągnąłem moją siostrę do siebie uwalniając ją.
 - Arigato, Naruto-onii-chan - podziękowała. Staneliśmy przed szarowłosym.
Jounin uśmiechnął się.
 - No to START!

/Kakashi/

Trzeba przyznać, że mnie zaskoczyli, gdy zaatakował mnie Naruto zobaczyłem uśmiech na twarzy Uzu. Byli pewni, że to zrobię. Nie wiem co im chodzi po głowach, ale na pewno są doskonale synchronizowani.
Rozejrzałem się dookoła. Jedyna osoba, która została na polu była blondynka. Już chciałem coś powiedzieć, gdy nagle wybuchła bomba dymna. Zasłoniłem oczy.
 - Co ty robisz, Uzu?! - usłyszałem głos jej brata. - Choć, idziemy się ukryć. Nie dopuszczę do twojego powrotu do Akademii, co to to nie!
Gdy dym opadł nie było już nikogo.
~Szkoda...~
Skupiłem się i próbowałem wyczuć czyjąś chakre. Ze zdziwieniem doszedłem do wniosku, że nie mogę wyczuć nikogo. Co najwyżej delikatne wibracje, ale nic więcej.
Oparłem się o drzewo.
~Są całkiem nieźli. Jeśli tylko zrozumieją na czym ma polegać ta zabawa, przepuszczę ich.~
Czekałem. Czekałem na tego kto się wyłamie. Każde z nich nie chciało wykonać ruchu jako pierwsze, chcieli mnie zaskoczyć i nie dać się pokonać. Kto zrobi pierwszy błąd, przegra.
~Przynajmniej myślą jak ninja~
Pomyślałem, że może powinienem udać, że jestem rozproszony. Wyjąłem z kieszeni moje ulubione Icha Icha i zacząłem czytać. Właściwie to znałem już na pamięć pierwszą część, ale zawsze warto sobie przypomnieć.
Usłyszałem szelest, a z krzaków poleciały shurikeny. Nie chciało mi się ich wymijać, więc je złapałem i spojrzałem w miejsce, z którego rzucono. Znów szelesty. Wykonałem pieczęć do Kage Bunshin i czekałem spokojnie, aż moje klony wywabią pierwszego genina.
Okazał nim się Sasuke, którego wykopał mój klon na polankę.
 - Ohayo, Sasuke-kun... - przywitałem się grzecznie. - Nie myślałem, że jako pierwszy się wyłamiesz.
Sasuke prychnął rozdrażniony.
 - Ktoś w końcu musiał to zrobić, a czasami dobrze jest być pierwszym.
 - Skoro tak twierdzisz, chyba, że... nie wytrzymałeś napięcia.
Sasuke nic nie odpowiedział tylko staną w pozycji obronnej. Brunet wyjął kilka shurikenów i rzucił w szarowłosego. Kakashi zgrabnie uniknął gwiazdek.
 - To nie zadzia... - nie zdążył jednak dokończyć, bo z pobliskich krzaków wyleciały kunai.
~Pułapka? Dobry początek. Zobaczymy jak sobie dalej poradzisz.~
Nastąpiła szybka wymianu taijutsu, a brunetowi udało się nawet dotknąć dzwonki. Oddaliłem się od niego szybko. Sasuke był nazywany geniuszem nie bez powodu.
W tej chwili Uchiha zaczął wykonywać dobrze znajome mi znaki. Gōkakyū! Niemożliwe! Genin nie ma tyle chakry by...
Brunet skończył formować ostatnią pieczęć i krzyknął:
 - Katon: Gōkakyū no Jutsu!
W moją stronę poleciała naprawdę potężna kula ognia.
~Niesamowite, w tak młodym wieku...~
W ostatnim momencie schowałem się pod ziemię. Gdy ogień zniknął chłopak zaczął najwyraźniej mnie szukać, by zadać następny cios.
 - W lewo, Prawo, Za mną, Nad...
 - Pod! - krzyknąłem i złapałem go za nogę. - Doton: Shinjuu Zanshu no Jutsu (Uwolnienie Ziemi: Technika Ziemnego Ucięcia Głowy)
Spojrzałem na moje dzieło z uśmiechem. Głowa Sasuke wystająca z ziemi to przezabawny widok...
 - Wiesz Sasuke tych co wystają poza średnią się dobija, tak jak ja ciebie teraz.
Wstałem i poszedłem dalej.
~Ale, mimo wszystko... Ma wielki potencjał. Jeśli teraz ma wystarczającą ilość chakry by wykonać Gōkakyū... Po za tym ta kula była bardzo potężna, czyli, że już od dawna to umiał i tylko szlifował tą technikę do perfekcji. W przyszłości może przerosnąć nie jednego...~
Nagle usłyszałem szelest.
Odwróciłem się i zobaczyłem Sakure.
 - Chowanie się już chyba ni ma sensu - stwierdziła.
 - Pokaż mi co potrafisz. - odparłem z uśmiechem.
Dziewczyna stanęła tak by w razie ataku osłonić się od ciosów.
~Zaczyna zupełnie jak Sasuke~
Nagle dziewczyna zaczęła składać znaki do jakiejś techniki. Ze zdziwieniem przyznałem, że nie mogę jej zidentyfikować, a przeciesz udało mi się skopiować ponad 1000 technik ninja.
 - Doton: Daichi o yurugasu no jutsu (Uwolnienie Ziemi: Drganie ziemi)
Gdy tylko to powiedziała przyłożyła rękę do ziemi jak do przywołania.
Poczułem nagle drgania, które przerodziły się w silne wstrząsy. Po chwili w ziemi pojawiły się szczeliny.
 - Co to...? - spytałem sam siebie. Nie spodziewałem się odpowiedzi, ale ją usłyszałem.
 - To jutsu mojego autorstwa. Przesyłam chakre do ziemi i kieruje drganiami za pomocą linek z chakry.
~Stworzyła tak zaawansowaną technikę? To niemożliwe!~
Nagle drgania ustały
 - Pewnie nie będę w stanie po tym przez cały dzień chodzić, ale... Suiton: Aratana suigen! (Uwolnienie Wody: Nowe źródła wody)
Z dziur powstałych podczas trzęsienia zaczęła wypływać woda, a następnie zmieszała z ziemią tworząc błoto, w które od razu wpadłem.
Gdy byłem już cały zanurzony poczułem jak błoto zaczyna schnąć. W pośpiechu składałem pieczęcie. Po chwili na mojej dłoni pojawiło się chidori. Raiton górował nad Dotonem. Ziemia , która już prawie stwardniała do końca skruszyła się.
~Te dzieciaki naprawdę walczą na poważnie~
Spojrzałem na Sakurę. Widać było, że jest zmęczona. Musiała mieć małą ilość chakry. Technikę tę stworzyła dlatego, że była inteligętna i wiedziała, że z jej maksymalną ilością chakry nie mogła sobie pozwolić na błędy.
Po chwili spojrzała na mnie zła. Zaatakowała taijutsu. Stała się wyraźnie powolniejsza. W końcu udało mi ją się ogłuszyć. Dziewczyna upadła na ziemię.
Otarłem pot z czoła. Jeszcze nigdy nie byłem tak zmęczony grupą geninów. Nigdy też nie zużyłem tyle chakry na tym teście.
Nagle usłyszałem szelest, a z krzaków wylecieli Uzu i Naruto.
 - Ohayo... - powiedział Naruto
 - ...sensei! - skończyła Uzu
 - Zostaliście tylko wy.
 - Naprawdę. W takim razie...
 - ...zakończmy to szybko!
Powiedzieli i zaczęli razem wykonywać pieczęcie.
 - Kin Raiton: Ritsu Tejun no jutsu! (Uwolnienie złotej błyskawicy: szybki krok no jutsu ==> technika użyta w rozdziale XII. Po do daniu do niej błyskawicy lub Złotej Błyskawicy zyskuje na mocy.)
~Nie, to niemożliwe! Uwolnili Kin Raiton?~ nie mogłem uwierzyć. Ostatnią osobą, która posiadała Kin Raiton był Minato Namizake, mój sensei.
Wiedziałem, że Naruto i Uzu byli jego dziećmi, ale nie spodziewałem się, że w tak młodym wieku opanują Złotą odmianę Raitonu. By dodać Kai do Reiton trzeba ciężkich, długich i wieloletnich treningów.
Po chwili ich ruchy stały się tak szybkie, że nie mogłem zobaczyć jak się poruszają. Jedyne co widziałem to żółty błysk.
W tym momencie zrozumiałem, że te dzieciaki są wręcz niesamowicie uzdolnione. Sasuke miał wrodzony talent, Sakura inteligencje, a Naruto i Uzu ciężką pracę oraz wytrwałość.
Team 7 różnił się od innych drużyn. Po raz pierwszy powstał za czasów Shodaime z inicjatywy jego brata - Tobiramy Senju, który miał w przyszłości stać się drugim Hokage. Team 7 powstał ku czci Oddziału 7 - elitarnej jednostki klanu Senju do której owi bracia należeli za czasów wielkiej wojny klanów. Team 7 nie ograniczała zasada: równowaga w zespole. Do drużyny 7 należeli najbardziej uzdolnieni lub tacy, którzy mają predyspozycje, nienaturalnie duże pokłady chakry i tak dalej.
Ja sam należałem do team 7, mój sensei, Trzej Sanini, Trzeci Hokage... Każdy z nich w tym wieku był bardziej przeciętny aniżeli anormalny.
Uzumacy zaatakowali mnie taijutsu z taką prędkością, że ledwo dawałem radę się obronić. W końcu poczułem ogarniającą mnie ciemność...

/Naruto/

Kakashi zemdlał. Przerwaliśmy jutsu. Czułem, że chyba zaraz sam zemdleje. Zmienienie zwykłego Raitonu w Kai Raiton było dla mnie nie lada wyzwaniem. Spojrzałem na Uzu. Dziewczyna z uśmiechem biegła do Sakury i Sasuka.
Uśmiechnąłem się tyle ile mogłem. Wielki ból głowy i fala mdłości przeszły przez moje ciało. Ja nie potrafiłem tak lekko jak ona używać Kai. Czasami naprawdę jej tego zazdrościłem. Złoty piorun był potężniejszą formą pioruna. Nie było to jednak Kekken Genkai. Klan Namizake z Arashi-gakure miał wrodzoną łatwość do aktywowania Kai i połączenia go z Reitonem. Prawdą jednak było, że każdy mógł aktywować Kai tylko było to bardzo trudne i wymagało wielu wielu lat ciężkiej pracy.
 - Co jest, Naruto-onii-chan? - spytała mnie. Nie chciałem jej martwić, więc odparłem tylko.
 - Nic mi nie jest. Idź pomóc Sakurze, a ja pójdę do Sasuke.
 - Oki Nii-chan!
Blondynka pobiegła do nieprzytomnej Sakury, a ja pochyliłem się nad Kakashim i zabrałem dzwonki. Spokojnym krokiem poszedłem do Sasuke i pomogłem mu wyjść z ziemi.
 - Twój pomysł zadziałał, Uzumaki. - powiedział, gdy się wygramolił.
 - No widzisz Uchiha. - odparłem z uśmiechem.
 - Tylko dlaczego ja miałem pójść na pierwszy ogień.
 - By inni mogli pójść później.
 - Bardzo śmieszne.
Uśmiechnąłem się do niego lekko.
Choć, trzeba iść przywiązać Kakashiego do słupa, a dziewczyny tego robić nie będą.
 - Gentlemen się znalazł. - mruknął i złapał z jedną rękę szarowłosego.


 Shi: No i Sanini jako dzieci. Nie wiem dlaczego płaczą, ale co tam :D

3 komentarze:

  1. Siemka :) wstawiłam nowy rozdział u siebie :P
    http://naruto-oitsuku-yume.blogspot.com
    Zabieram się za te Twoje blogi, ale z czasem mam kiepsko ostatnio. Jednak obiecuję, że przeczytam i zostawię komentarz :) ;D!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio mi rymów zabrakło, więc teraz niestety skomentuję normalnie -____-
    Twoje, znaczy wasze... Walić to!! O.o Rozdziały są extra :3 Cieszę się, że dodałyście pomimo nauki, znaczy dodałaś *drapie się z zakłopotaniem*.No, od teraz będę komentować każdy twój rozdział, gdyż są zaczepiste *-*
    Weny dużo :3
    P.S I na koniec rym taki, że najlepiej brać innych za fraki^^ O.o

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super :) wyrolowali Kakasia ;D ahah czekam na next!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)