Uwaga!

Blog ten to tylko zbyt zuży stres twórczego Otaku. To dziwne stworzenie by nie zabijać ludzi zabija lasy równikowe kupując tone zeszytów, by pisać opowiadania tu publikowane przez jej nieco dziwną osobowość...

8 zasad bloga

8 zasad bloga

Shi: 1) My zawsze mamy racje.
Nobi-chan: 2) Jeśli racji nie mamy wróć do punktu 1
Rini: 3) Lubimy cztać komętarze
Uzu: 4) Spam? A, co tam, spamujcie ile wlezie!
Anne: 5) Łapkujcie, Subskrybujcie, Lajkujcie...
N.: 6) Keep calm and eat ramen
San: 7) Bez wulgaryzmów, prosze
Kuro: 8) Jak ci się nie podoba to nie mów np.: Jesteś głupa. Serio, nikogo to nie rusza...

niedziela, 18 listopada 2012

XXIII Płacz Demona - Prośba Naruto

Nobi-chan: Gome gome gome gome gome gome...
Shi: O.o Spokojnie...
Nobi-chan: Łatwo ci mówić, czuje się winna... ;___;
Ann: Ale przynajmniej próbne dobrze nam poszły *tańczy taniec szczęścia* Let's enjoy!!!
Nobi-chan: Jare jare...
Uzu: Jak widać pojawiło się też sporo zmian na blogu. Jeśli chcecie by zmienić coś jeszcze to napiszcie :D
San: Arigato też za 5500 wejść.
Shizu-chan - Arigato gozaimasu! Nam też się podoba xD. Weny jest na razie dużo i jej nie zabraknie :D
Unnoticed-chan - no wiadomo, że super :D
Rini: Mamy nadzieję, że podobają się wam zmiany i zapraszamy na kolejną nocię :D

XXIII Płacz demona - Prośba Naruto

/Naruto/

Usiadłem pod drzewem i złapałem się za bolącą głowę.
 - Na pewno wszystko okay, Nii-chan? - spytała blondynka
 - Na pewno, Uzu. Po prostu po używaniu Kai mój organizm jest mocno przeciążony, ale zaraz wrócę do siebie - powiedziałem z uśmiechem, aby jej nie martwić.
 - Skoro tak twierdzisz... Ale wiesz... Jeśli chcesz mogę ci pomóc, w końcu jestem w tym lepsza.
Jakby na to nie patrzeć, było to dość zabawne. Zawsze to ja ją uczyłem różnych technik.
 - Zgoda - powiedziałem. Wiedziałem, że będzie szczęśliwa jak się zgodzę. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
 - Arigatou, Naruto-onii-chan! - krzyknęła rzucając mi się na szyję.
 - Uzu-chan, udusisz mnie... - zauważyłem po chwili.
 - Gome...
 - Dobra. Teraz trzeba tylko czekać aż ten strach na wróble(Kakashi dosłownie znaczy strach na wróble) się obudzi.

/Kakashi/

Poczułem, że coś krępuje moje ruchy. Powoli otwierałem oczy. Spojrzałem w dół i aż krzyknąłem z zaskoczenia.
 - Nani!
 - Nie krzycz tak, sensei - usłyszałem głos młodego Uzumakiego.
Rozejrzałem się. Byłem przywiązany do środkowego palika na środku polanki. Naprzeciwko mnie pod drzewem siedziały dziewczyny i o czymś gadały. W pal po mojej lewej stronie Sasuke wbijał kunai i shurikeny, a po prawej siedział Naruto i bawił się jednym z... dzwonków!
~No tak, odebrali mi je...~
 - Hmn... jesteście pierwszą moją drużyną, której udało się zdobyć dzwonki - mruknąłem.
 - Serio? - spytał Naruto.
 - Taa, właściwie to jesteście pierwszym team 7, który pokonał swojego sensei.
 - Fajnie... - mruknął Uzumaki.
 - To ty im powiedziałeś by tak walczyli? - spytałem.
 - Nom. Całkiem dobrze im poszło. Dobra, ale to teraz nieważne - po tych słowach zszedł z pala i podszedł do mnie. Wyciągnął kunai i przeciął więzy.
Wstałem i przywołałem do siebie wszystkich członków Drużyny.
 - Od dziś jesteście oficjalnie i nieodwołalnie geninami. Na jutrzejszy dzień wasz grafik wygląda tak - mówiąc to wyjąłem z kamizelki karteczki.

Plan dnia:
7:30 - zbiórka przed budynkiem Kage
7:30 - 13:30 misje
15:30 - 18:00 - trening

 - Zaplanujcie sobie jakoś czas by ze wszystkim zdążyć. A teraz możecie się rozejść.
Sakura i Sasuke od razu ruszyli w stronę domu. Za nimi ruszyli bliźniaki Uzumaki.
 - Em, sensei. Spotkajmy się dziś o 20:00 w Ichiriku Ramen, co? - spytał na odchodne i razem z siostrą ruszył w stronę centrum Konoha-gakure.
 - Oczywiście - przytaknąłem. Od razu zrozumiałem o czym chce ze mną rozmawiać Uzumaki.
Stałem i wpatrywałem się w grupkę geninów do puki nie zniknęli mi z oczu.
 - Możesz już wyjść, Kurama-kun.
 - Widzę, że mnie zauważyłeś, Kakashi-san.
 - Nie od razu, ale tak, zauważyłem. Hokage kazał ci ich obserwować i powiedzieć co zaobserwowałeś.
 - Hai, ale dobrze wiesz, że wszystkiego mu nie powiem.
 - Taa, ja też. Minato-sensei i Kushina-san kazali mi ich strzec. Nie wiem co chodzi po głowach starszyzny, ale trzeba uważać. Nie chce być ich marionetką jak wtedy gdy byłem w ANBU. Po za tym nie ufam Hokage i temu Danzou.
 - Widzę, że nie za bardzo uśmiecha ci się takie traktowanie. Kage nigdy nie byli święci. Zawsze trzeba na nich uważać. Są jak pułapka zegarowa. Kiedy nadejdzie czas zaatakują.
Po chwili czerwonowłosy uśmiechnął się, złożył pieczęć barana i zniknął w kłębie dymu.
Trzeba przyznać, że dobrze mi się z nim gadało. Poznałem go gdy prosił Hokage o przyjecie do wioski. Pomogłem mu, a potem trochę pogadaliśmy. Zrozumiałem, że największym mażeniem czerwonowłosego była ochrona Naruto i Uzu.
~Ehh... Minato-sensei, mam nadzieję, że dobrze robię...~

/Naruto - wieczór/

Usiadłem w budce z ramenem i zamówiłem jedną porcję miso. Normalnie zamówił bym od razu 10, ale Shi by mnie zabiła. Zamówiłem więc jedną, wiedząc, że i tak w końcu będzie ich ponad 5...
Czekając na Kakashiego zastanawiałem się jak powinienem mu to dokładnie powiedzieć...
Nagle obok mnie pojawił się kaszalot. Spojrzałem na zegarek.
 - Ła! Spóźniłeś się tylko 13 minut. Zazwyczaj trzeba na ciebie czekać 2 godziny.
 - Wiesz, Naruto, znamy się dopiero 2 dni, a ty już tyle o mnie wiesz...
 - Jak mógłbym nie wiedzieć. W końcu jesteś Copy Ninja Kakashi Hatake.
Mężczyzna usiadł obok mnie i zamówił sobie jakieś ramen. Gdy tylko Ayame mu je przeniosła spytał:
 - To o czym chciałeś pogadać.
 - O mojej siostrze i... o Kai.
 - Sokka, mów.
 - Jak pewnie zauważyłeś, ja i Uzu użyliśmy Kai Reiton. Mam nadzieję, że nie powiedział pan o tym Hokage.
 - Nie nie powiedziałem.
 - Uff... Wie pan, ja nie potrafię używać Kai tak po prostu. Bardzo to męczy mój organizm, choć jest coraz lepiej. Demo... Moja siostra potrafi to robić bardzo łatwo. Reiton to właściwie jej oficjalny żywioł. Pewnego dnia zauważyłem, że ona właściwie nie używa samego uwolnienia pioruna, a Kai Reitonu. W pewnym momencie zrozumiałem, że ona nie potrafi używać samej błyskawicy, a to mnie martwi. Jeśli pokarze to innym to... Wie pan, że jesteśmy ostatnimi Namizake, więc jeśli ktoś odkryje, że umiemy posługiwać się Kai to od razu znajdziemy się w "Bingo" Dlatego, mam prośbę, niech pan pomoże Uzu i sprawi by nie pokazywała Złota. Inaczej... nie chce zniszczyć jej życia...
Spojrzałem błagalnie na Kakashiego. Wiedziałem, że mogę mu zaufać. Byliśmy dziećmi jego senseia. Kakashi stracił wcześniej pozostałych członków drużyny. Wiedziałem, że nie mógł sobie wybaczyć śmierci mego ojca, który opuścił go jako ostatni.
 - Sokka... Zrobie to dla ciebie.
 - Arigato - powiedziałem i uśmiechnąłem się.

/Uzu/

 - Nu~dzi~ mi~ się~ - jęknęłam przedłużając sylaby. Wolałabym gdyby braciszek wrócił do domu i pokazał mi jakieś nowe jutsu.
 - Nie marudź tylko pomóż mi - warknęła Ake. - Musimy dziś się jakoś urządzić w drugim mieszkaniu i zacząć sprzątać, bo się nie wyrobimy do ex chunin.
 - Jare jare... - prychnęłam i zaczęłam rozpakowywać rzeczy, których jeszcze nie wyjęłam.
 - Ake-onee-san?
 - Tak, Uzu-chan.
 - Bo wiesz... ja... kurcze... czuje się tutaj jakbym nadal była w Kawa-gakure! Nic się nie zmieniło! Ci wszyscy ludzie i ich spojrzenia!
 - Spokojnie Uzu-chan. Zobaczysz, już niedługo będziesz miała mnóstwo przyjaciół.

2 komentarze:

  1. Uratowałaś mi niedzielę... Arigatou... Q.Q

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero znalazłam czas żeby przeczytać rozdział, gomen ;P.
    Chciałabym zobaczyć minę Kaszalota jak otworzył oczy muahahaha xD. Super rozdział. Czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)