Nobi-chan: Gomen za tak długa nieobecność.
Shi*wali po głowie Nobi*: Nie przepraszaj. To przecież nie nasza wina.
Nobi-chan: Ale Shi-sama, ja... T^T.
Shi: Ehh...
II. Błękitna Lilia: Zabawy w lesie...
- Jest tutaj wystarczająco jedzenia i wody, byście mogli przetrwać trzy dni, wraz ze śpiworem, ręcznikiem, chusteczkami oraz kompasem, latarką do używania w nocy, raca do odpędzania demonów jednorazowego użytku i wiele innych rzeczy. - produkował się Yukio (Shi: Ta jasne, bo niby ktoś go słuchał) - Jak już powiedziałem, kiedy nadchodzi noc, las zmienia się w wylęgarnię nisko-poziomowych demonów. Zważywszy na wasz obecny poziom siły, większość z was ledwo to przejdzie. Jeśli poczujecie, że jesteście w dużym niebezpieczeństwie, użyjcie proszę racy do odpędzenia demonów.Albo ja albo Kirigakure-sensei przybędziemy odebrać was w ciągu dwóch minut. -zakończył (Rini: Uff... wreszcie).
Shi*wali po głowie Nobi*: Nie przepraszaj. To przecież nie nasza wina.
Nobi-chan: Ale Shi-sama, ja... T^T.
Shi: Ehh...
II. Błękitna Lilia: Zabawy w lesie...
- Jest tutaj wystarczająco jedzenia i wody, byście mogli przetrwać trzy dni, wraz ze śpiworem, ręcznikiem, chusteczkami oraz kompasem, latarką do używania w nocy, raca do odpędzania demonów jednorazowego użytku i wiele innych rzeczy. - produkował się Yukio (Shi: Ta jasne, bo niby ktoś go słuchał) - Jak już powiedziałem, kiedy nadchodzi noc, las zmienia się w wylęgarnię nisko-poziomowych demonów. Zważywszy na wasz obecny poziom siły, większość z was ledwo to przejdzie. Jeśli poczujecie, że jesteście w dużym niebezpieczeństwie, użyjcie proszę racy do odpędzenia demonów.Albo ja albo Kirigakure-sensei przybędziemy odebrać was w ciągu dwóch minut. -zakończył (Rini: Uff... wreszcie).
- Powiedziałeś, że daliście nam race JEDNO-RAZOWEGO użytku...? - spytał Koneko
- Mówiąc dokładniej, jeśli zapalicie wtedy race, nie będziecie mogli już zapalić lampy. (Shi: Znów się produkuje) Proszę zastanówcie się dobrze przed użyciem TEGO. dodatku, lampy są specjalnie zrobione tak, byśmy wiedzieli kiedy zostaną zaświecone. Jeśli zapalicie lampę podczas zbliżania się do bazy - zostaniecie zdyskwalifikowani. Jeśli płomień zgaśnie w drodze do bazy - zostaniecie zdyskwalifikowani. I oczywiście, jeśli wystrzelicie racę - będziecie zdyskwalifikowani. Dobre przemyślenie o najlepszym wykorzystaniu swojej siły, jest najszybszą drogą ku zwycięstwu! (Nobi-chan: Yukio ma zaciesz!) A teraz, proszę przygotujcie się wszyscy.
- Emmm...? Innymi słowy wszystko co musimy zrobić to wejść do lasu, znaleźć lampę, zaświecić ją i wrócić, tak? Czy to nie z proste? - Rin jak zwykle błysnął inteligencją.
-Hihihihihihihi... - zachichotała Kirigakure.- Chodź no tu! (Sanini: Tulimy!) Czy na pewno zrozumiałeś? - spytała
- Ale co (Shi: Nie ma to jak odpowiedzieć pytaniem na pytanie)?
- Nie możesz zrobić tego samego jak podczas ostatniego testu na Exwire, kumasz? W ciemnym lesie, jak ten, zostałbyś szybko nakryty. - powiedziała na tyle cicho by reszta nie usłyszała.
- Hej! Odklej się ode mnie.
- Nie używaj swoich płomieni! Nie zapomnij, że jestem inspektorem. Jeśli prawda o tobie, tym który posada płomienie szatana, wyjdzie na jaw, będę musiała zawiadomić górę. - powiedziała Shura. Oczy Rina rozszerzyły się w szoku. - A jeśli to zrobię, wszyscy z wyższych klas od rycerzy arki po obecnych paladynów, ludzie, którzy bardziej wyglądają na demony, niż same potwory, przybędą by cię WYELIMINOWAĆ...! A nawet jeśli nie...? To i tak nie będziesz mógł wrócić do akademii, prawda? Więc? Jak będziesz walczyć bez swoich płomieni? Nie wygrasz samym uciekaniem i ścinaniem drzew swoim (Shi: Dodajmy jeszcze, że drewnianym*to miecz zastępczy*)mieczykiem. Tak jak Yukio powiedział: "Proszę, zastanówcie się dobrze przed użyciem TEGO". - Shura zostawiła lekko bladego Rina i odbiegła po następną puszkę piwa.
~Shit! Już wiem o co chodziło Yukiemu z TYM!~ pomyślał i poszedł w kierunku przyjaciół.
- Wyglądasz trochę blado. - Spytał udając troskę Bon - Co się stało z tą całą twoją energią? Boisz się? (Rini: On chyba kocha mu dokuczać!)
- Chyba ty... - odgryzł się Rin.
- Ten trening zaplanowano w sposób mający zmusić nas do rywalizacji. Jednak, gdybyśmy zaczęli ze sobą walczyć, najprawdopodobniej wykończymy siebie nawzajem. Jedynym wyjściem z tego jest dbanie tylko o siebie! Nie będzie ŻADNEJ WSPÓŁPRACY pomiędzy nami! - zakończył Bon
- Nie ważne co się stanie, nie miejcie sobie tego za złe, ok? - poprosił Renzo.
- Dobrze mówisz. W końcu są tylko dostępne trzy miejsca. Raczej odczuwam ulgę. - przyznała mu racje Izumao (Shi: Wow! To tak się da? Bon i Izumo?)
***
- Gotowi? - spytał Yukio i nie czekając na odpowiedź... - do startu...
Padł strzał. Exwire rozbiegli się po lesie.
***
Rin biegł przez las gdy nagle znikąd nadleciały duże dziwnie wyglądające ćmy.
- Kuso! Co to jest. - spytał sam siebie, a po chwili przypomniały mu się słowa młodszego brata.
~Jak już powiedziałem, kiedy nadchodzi noc, las zmienia się w wylęgarnię nisko-poziomowych demonów.~
- No naprawdę... Atakować swojego? Choć z drugiej strony ja nie jestem święty...
Nagle usłyszał krzyk.
~Shiemi?~
- Shiemi! Gdzie jesteś? Co się stało? (Shi: Nie wiesz co było z resztą. Odwołaj się do 11 chapka.)
Biegł, aż w końcu znalazł ją nieprzytomną wśród roju ciem-pijawek. Wezbrała w nim złość.
~Odpierdolcie się od niej!~ otoczyła ich bariera z niebieskich płomieni ~ Kuso! Tylko nie to. Opanuj się! Opanuj! Opanuj! ~ Ćmy widząc młodego pana demonów odleciały. ~Czemu zawsze tak to się kończy... Czemu taki jestem... Używanie płomieni staje się moim nawykiem...~
- Hej nic ci nie jest Shiemi? - spytał Rin i z ulgą odkrył, że jest nieprzytomna.
- Hej nic ci nie jest Shiemi? - spytał Rin i z ulgą odkrył, że jest nieprzytomna.
~Nic się nie zmieniło od kiedy byłem dzieckiem. Za bardzo daje ponieść się emocją.~
- Ty... - zabrzmiał znajomy głos.Rin odwrócił się i zobaczył Bona, którego mina była trochę... przerażona!?
- Co to przed chwilą było?
- Ty... - zabrzmiał znajomy głos.Rin odwrócił się i zobaczył Bona, którego mina była trochę... przerażona!?
- Co to przed chwilą było?
~Czy on widział...?~(Shi: Chcesz wiedzieć co widział Bon? Chapek 12)
- Suguro? - spytał głupio Rin
- Z Moriyamą-san wszystko w porządku?
- Ch... chyba, tak. Ale jej głowa krwawi. - powiedział Rin
- Wyłącz latarkę. - oznajmił Suguro - Światło przyciąga ćmy.
- A, jasne! - odetchnął niebieskooki.
~Uff. Nie widział...~
- Tak na marginesie... - zaczął Bon - co to było za niebieskie światło? Było ciemno i rozbłysło tak nagle, że praktycznie mnie oślepiło. Ledwie mogłem zobaczyć co to.
~Boże człowieku! To widziałeś czy nie.~ umysł Rina krzyczał z przerażenia.
- Wiesz tak w ogóle to nie wiem co to było.
- A po co przyszedłeś? - spytał czarnowłosy.
- Jak to po co? Przyszedłem pomóc! - zbulwersował się Suguro.
- ZAMKNIJ SIĘ! Kto mógłby przejść obojętnie obok TAKIEGO krzyku. Myślałem, że umarła. - powiedziawszy to zrobił się czerwony z wściekłości.
- Wygląda na to, że z Shiemi będzie dobrze. Idź i zostaw resztę mi.
- Zostawić... tobie?
- Wrócę z nią do bazy po moich śladach, nie. - powiedział z uśmiechem.
- Ty... - Bon nie zdążył dokończyć, bo z ust Moriyamy wydobył się jęk bólu.
- Shiemi!
- Rin? Ugh... - spytała głupio - czemu tu jest tak ciemno i ach... Nii-chan (zwierzak Shiemi) Nii-chan, Nii-chan jest...
- Co się stało
- Magiczny krąg został przerwany, ale jak masz drugi to możesz przywołać podobnego lub nawet go samego. Nie martw się Moriyama-san. - pocieszał ją Bon
- Nie. Brakuje mi kilku rzeczy. Pewnie wypadły gdy mnie zaatakowały.
- Te ćmy cię... zaatakowały? - spytał Rin
- Tak. Ale ta ćma był gigantyczna. Większa od człowieka i... - nagle wśród krzaków pojawił się cień otoczony strumieniem bladego światła.
- Na ziemię! - krzyknął Rin
Z krzaków wyskoczył cień o... różowych włosach? Rin uchylił się od ataku, który był w niego wymierzony. A po chwili różowowłosy cień uspokoił się i stanął
- Shima! - krzyknął Suguro
- Bon? - spytał Renzo
- Wyłącz latarkę.
- Co wy tu robicie?
- Co ty tu robisz?
- A no bo otoczył mnie rój ciem, a po tym... straciłem pamięć...
- No tak... Boisz się robali...
Nagle z plecaków Renzo i Bona odezwały się ich "aparaty komórkowe służące do komunikacji" potocznie nazywane jak szare komórki.
- To od Koneko! - powiedział Bon i odczytał wiadomość. - "Znalazłem lampion. Jedna osoba sama nie wykona tego zadania. Współpracujmy."
***
- Mówiłam. Młahahahaha! Mniej niż 10 minut i użyje płomieni. - zaśmiała się Kirigakure.
Yukio zrobił minę jakby chciał kogoś zabić, bynajmniej nie pijaną koleżankę.
- Chociaż, jak by na to nie patrzeć, jest OK. W takich ciemnościach nie liczy się czy ktoś je widział. musieli być oślepieni.
- Czuję, że Nii-san osiąga limit ukrywania płomieni.
- Starzejesz się "Tchórzliwy". A 3 lata temu byłeś taaa~ki słodki. Powinieneś się troszkę wyluzować, a nie narzekać jak Ważniak(Nobi-chan: Tak ten ze smerfów^^)
- Przestań (Shi: chrzanić)! Jaki jest twój cel Shura-san? Dlaczego nie poinformowałeś Watykanu? Zamiast siedzisz tu.
- On... poprosił mnie bym uczyła go miecza, więc... wstrzymałam się.
- Serio? Dlaczego?
- Powiedział mi, że chce zostać Paladynem. - uśmiechnęła się Kiri
Yukio wymruczał tylko pod nosem coś na kształt "Nii-san, nii-san, ni-san co ty znowu wyprawiasz?".
- Lubię chłopców, którzy mierzą wysoko. (Shi: I od tej pory Yukio postanowił, że stanie się "kimś") Pomyślałam: "Nie, do cholery"! Kidy Shirou poprosił mnie o to. - powiedziała i pomachała pustą puszką po piwie.
- Ojciec cię prosił? - spytał czterooki.
- Jak na razie to prawie nic nie umie. Trochę mnie to wkurza, ale jestem pewna, że 'on" się cieszy.
***
- Ta kobieta... - zaczął zielono włosy - zauważyła nas. Co za bezczelność.
- I jak negocjacje z mistrzem lasu? - spytał "kapelusznik".
- Tak. Współpracuje odkąd wymordowałem polowe jego rodzinki.
- Następnym razem chcę to zobaczyć.
- Dobra. Teraz mamy gorszy problem. Ta baba ukrywa Kurikarę. Zastanawiam się jak możemy uwolnić naszego anikii. A ona... jest przeszkodą. - zakończył Animon.
- Cieszę, że masz tyle energii. - powiedział Mephisto - Ale tym razem powinieneś mnie posłuchać. Nie wywołuj trzęsienia ziemi. - popatrzył na swojego otouto, który tylko jak głupi (Shi: Bo w rzeczywistości obmyślał plan godny Einsteina. Uzu: Miałaś nikogo nie faworyzować!!!) wpatrywał się w polane w środku lasu ATC (Shi: Tzw. Academy (of) True Cross. Mrs. N*z chęcią mordu w oczach*: A.C.T.A.). Demon prychnął.
~Nawet mnie nie słucha...~
***
- No to chodźmy. - powiedział Bon
- Czekaj! A co z Rini? - spytał "panicz piekieł". - Nie możemy tak po prostu jej zostawić.
Bon prychnął
- A to niby czemu? Zakochałeś się czy co?
- Nie... - nie zdążył dokończyć bo za drzewa wyłonił się następny cień. Miał dwie długie (Shi: Bo aż do pasa. Rini: No co?) kitki, gotycką spódnice do ziemi (Shi: Jak ty w tym chodzisz? Rini: Jakoś) i bluzę z kocimi uszkami.
- O co ci chodzi Suguro? - spytała. - Nie lubisz mnie?
- Aramuko..?
- Nie, królewna Śnieżka. A kto inny mógłby być? - uśmiechnęła się dziewczyna o lazurowych oczach.
- Suguro? - spytał głupio Rin
- Z Moriyamą-san wszystko w porządku?
- Ch... chyba, tak. Ale jej głowa krwawi. - powiedział Rin
- Wyłącz latarkę. - oznajmił Suguro - Światło przyciąga ćmy.
- A, jasne! - odetchnął niebieskooki.
~Uff. Nie widział...~
- Tak na marginesie... - zaczął Bon - co to było za niebieskie światło? Było ciemno i rozbłysło tak nagle, że praktycznie mnie oślepiło. Ledwie mogłem zobaczyć co to.
~Boże człowieku! To widziałeś czy nie.~ umysł Rina krzyczał z przerażenia.
- Wiesz tak w ogóle to nie wiem co to było.
- A po co przyszedłeś? - spytał czarnowłosy.
- Jak to po co? Przyszedłem pomóc! - zbulwersował się Suguro.
- ZAMKNIJ SIĘ! Kto mógłby przejść obojętnie obok TAKIEGO krzyku. Myślałem, że umarła. - powiedziawszy to zrobił się czerwony z wściekłości.
- Wygląda na to, że z Shiemi będzie dobrze. Idź i zostaw resztę mi.
- Zostawić... tobie?
- Wrócę z nią do bazy po moich śladach, nie. - powiedział z uśmiechem.
- Ty... - Bon nie zdążył dokończyć, bo z ust Moriyamy wydobył się jęk bólu.
- Shiemi!
- Rin? Ugh... - spytała głupio - czemu tu jest tak ciemno i ach... Nii-chan (zwierzak Shiemi) Nii-chan, Nii-chan jest...
- Co się stało
- Magiczny krąg został przerwany, ale jak masz drugi to możesz przywołać podobnego lub nawet go samego. Nie martw się Moriyama-san. - pocieszał ją Bon
- Nie. Brakuje mi kilku rzeczy. Pewnie wypadły gdy mnie zaatakowały.
- Te ćmy cię... zaatakowały? - spytał Rin
- Tak. Ale ta ćma był gigantyczna. Większa od człowieka i... - nagle wśród krzaków pojawił się cień otoczony strumieniem bladego światła.
- Na ziemię! - krzyknął Rin
Z krzaków wyskoczył cień o... różowych włosach? Rin uchylił się od ataku, który był w niego wymierzony. A po chwili różowowłosy cień uspokoił się i stanął
- Shima! - krzyknął Suguro
- Bon? - spytał Renzo
- Wyłącz latarkę.
- Co wy tu robicie?
- Co ty tu robisz?
- A no bo otoczył mnie rój ciem, a po tym... straciłem pamięć...
- No tak... Boisz się robali...
Nagle z plecaków Renzo i Bona odezwały się ich "aparaty komórkowe służące do komunikacji" potocznie nazywane jak szare komórki.
- To od Koneko! - powiedział Bon i odczytał wiadomość. - "Znalazłem lampion. Jedna osoba sama nie wykona tego zadania. Współpracujmy."
***
- Mówiłam. Młahahahaha! Mniej niż 10 minut i użyje płomieni. - zaśmiała się Kirigakure.
Yukio zrobił minę jakby chciał kogoś zabić, bynajmniej nie pijaną koleżankę.
- Chociaż, jak by na to nie patrzeć, jest OK. W takich ciemnościach nie liczy się czy ktoś je widział. musieli być oślepieni.
- Czuję, że Nii-san osiąga limit ukrywania płomieni.
- Starzejesz się "Tchórzliwy". A 3 lata temu byłeś taaa~ki słodki. Powinieneś się troszkę wyluzować, a nie narzekać jak Ważniak(Nobi-chan: Tak ten ze smerfów^^)
- Przestań (Shi: chrzanić)! Jaki jest twój cel Shura-san? Dlaczego nie poinformowałeś Watykanu? Zamiast siedzisz tu.
- On... poprosił mnie bym uczyła go miecza, więc... wstrzymałam się.
- Serio? Dlaczego?
- Powiedział mi, że chce zostać Paladynem. - uśmiechnęła się Kiri
Yukio wymruczał tylko pod nosem coś na kształt "Nii-san, nii-san, ni-san co ty znowu wyprawiasz?".
- Lubię chłopców, którzy mierzą wysoko. (Shi: I od tej pory Yukio postanowił, że stanie się "kimś") Pomyślałam: "Nie, do cholery"! Kidy Shirou poprosił mnie o to. - powiedziała i pomachała pustą puszką po piwie.
- Ojciec cię prosił? - spytał czterooki.
- Jak na razie to prawie nic nie umie. Trochę mnie to wkurza, ale jestem pewna, że 'on" się cieszy.
***
- Ta kobieta... - zaczął zielono włosy - zauważyła nas. Co za bezczelność.
- I jak negocjacje z mistrzem lasu? - spytał "kapelusznik".
- Tak. Współpracuje odkąd wymordowałem polowe jego rodzinki.
- Następnym razem chcę to zobaczyć.
- Dobra. Teraz mamy gorszy problem. Ta baba ukrywa Kurikarę. Zastanawiam się jak możemy uwolnić naszego anikii. A ona... jest przeszkodą. - zakończył Animon.
- Cieszę, że masz tyle energii. - powiedział Mephisto - Ale tym razem powinieneś mnie posłuchać. Nie wywołuj trzęsienia ziemi. - popatrzył na swojego otouto, który tylko jak głupi (Shi: Bo w rzeczywistości obmyślał plan godny Einsteina. Uzu: Miałaś nikogo nie faworyzować!!!) wpatrywał się w polane w środku lasu ATC (Shi: Tzw. Academy (of) True Cross. Mrs. N*z chęcią mordu w oczach*: A.C.T.A.). Demon prychnął.
~Nawet mnie nie słucha...~
***
- No to chodźmy. - powiedział Bon
- Czekaj! A co z Rini? - spytał "panicz piekieł". - Nie możemy tak po prostu jej zostawić.
Bon prychnął
- A to niby czemu? Zakochałeś się czy co?
- Nie... - nie zdążył dokończyć bo za drzewa wyłonił się następny cień. Miał dwie długie (Shi: Bo aż do pasa. Rini: No co?) kitki, gotycką spódnice do ziemi (Shi: Jak ty w tym chodzisz? Rini: Jakoś) i bluzę z kocimi uszkami.
- O co ci chodzi Suguro? - spytała. - Nie lubisz mnie?
- Aramuko..?
- Nie, królewna Śnieżka. A kto inny mógłby być? - uśmiechnęła się dziewczyna o lazurowych oczach.
Łeeee~! A ja chcę więcej Rini~!
OdpowiedzUsuńDziewczyno, czemu prawie w ogóle się nie pojawiasz w tym opku? Byłaś tylko na końcu...
Mam nadzieję, że w następnej notce będzie Cię więcej (O borze liściasty, jak to dziwnie brzmi).
Tak, Mrs. N - moja i twoja nienawiść do ACTA jest identyczna... *mhrok*