Uwaga!

Blog ten to tylko zbyt zuży stres twórczego Otaku. To dziwne stworzenie by nie zabijać ludzi zabija lasy równikowe kupując tone zeszytów, by pisać opowiadania tu publikowane przez jej nieco dziwną osobowość...

8 zasad bloga

8 zasad bloga

Shi: 1) My zawsze mamy racje.
Nobi-chan: 2) Jeśli racji nie mamy wróć do punktu 1
Rini: 3) Lubimy cztać komętarze
Uzu: 4) Spam? A, co tam, spamujcie ile wlezie!
Anne: 5) Łapkujcie, Subskrybujcie, Lajkujcie...
N.: 6) Keep calm and eat ramen
San: 7) Bez wulgaryzmów, prosze
Kuro: 8) Jak ci się nie podoba to nie mów np.: Jesteś głupa. Serio, nikogo to nie rusza...

piątek, 17 sierpnia 2012

XIII Płacz Demona - jedna z "nas'"

Shi: Czy tylko mi się wydaje, czy te rozdzialy stają się coraz dłuższe?
Nobi-chan: Czyba ci się nie wydaje.

/Uzu/

 -  No to mamy tak z pół godziny. Szykujcie się, zaraz wyruszymu. - powiedział mój onii-chan
Wstalam i wyszlam z pokoju. Skierowałam się szybko do drugiego mieszkania. Budynek, który obecnie miał nalezeć do nas miał parter, pierwsze piętro i piwnice. Na końcu kortarza były jeszcze schody na dach. Mieszkań było łącznie ze 30 do 40 (Uzu: Nie liczylam). Budynek kształtem przypominal kwadrat, w którego środku znajdowalo się kwadratowe patio z zeschniętym drzewem sakury i małą fontanną. Już dawno zauważyłam, że nasz nowy dom był kiedyś zapewne hotelem. Pewnie powstał jeszcze przed drugą, a może i pierwszą wielką wojną shinobi. Tablica z rokiem stworzenia budynku była zniszczona, więc nie wiem kiedy powstał. Jednak jak teraz tak o tym myślę to budynek mógł być jednym z najstarszych w mieście, był jednak w opłakanym stanie. Trzeba to będzie odnowić. Nie wiem co planuje onii-chan, ale niedlugo się dowem!
Gdy znalazłam się już w mieszkniu naprzeciwko wyjelam zwój i wykonałam szereg pieczęci. Po chwili w mieszkaniu znalazły się wszystkie moje i Aki rzeczy. Wystarczylo jej jeszcse tylko powkładać na miejsca i będzie wszystko gotowe!
Popatrzyłam na zegarek.
Czyli mam jeszcze 20 minut O.o? Z moimi zdolnościami do sprzątania to mi się chyba w życiu nie uda...
...czekaj, czekaj, czekaj. Przecież onii-chan ostatnio nauczył mnie Kage Bunshin! Odrazu wykonałam pieczęć, a przedemną stały cztery identyczne ja. Razem ze mna to pięć.
 - Słuchajcie mnie, dziewczyny. Mamy 20 minut i 20 pudeł do rozpakowania (Anne: Nawet ja nie mam tylu rzeczy...). Każda z nas ma się uporać jak najszybciej ze swoimi czterema pudłami.
Zaczełam swoj wyścig i po zaledwie, w moim mniemaniu, pięciu minutach mogłam już odwołać klony. No to co ja teraz będe robić...
...popatrzyłam na zegarek. Co! Mam jeszcze tylko 5 MINUT!!! SZOK!!!
Wyszłam szybko z mieszkania i udałam się do drzwi naprzeciwko
 - Dobrze, że już jesteś Uzu-chan - ucieszyła sie Ake stojąca przed drzwiami, z których po chwili wyszedli też Naruto- i Kurama-onii-chan
Udaliśmy się za blądynem do piwnicy. Tam zaczął się długi, zapewne przynajmniej 50 metrowy korytaż. Prowadził głęboko pod ziemią i łączył się najpewniej z katakumbami Konoha-gakure. Po jakiś 5 minutach dotarliśmy do dłużej sali. Zaczełam razem z rudzielcami rozkładać świeczki, a po chwili Kurama podpalił wszystkie ninjutu sztuki Katon.
Naruto w tym czasie rozłożył pewien zwój. Nie byle jaki zwój. Rozpoznałam go odrazu, bo to ja pomogłam mu go stwożyc. Był duży (wysoki na 2m, a średnic na 30cm) czarny z czerwonymi płomieniami z obu stron. Na środku w złotej obręczy był kanji tego samego koloru z symbolem organizacji. W środku czarny papier z białymi znakami mojego autorstwa. Kolejna obręcz, tym razem srebrna ze srebrnymi kanji, które razem twożyły kwadrat:
念力
移動
(całość znaczy teleportacja. Kolejne znaki 念 - rozsądek, 力 - wymuszenie, 移 - przenieść, 動 - ruch)
Staneliśmy w obręczy, a po chwili braciszek zaczął składać pieczęcie, które, jak ja to mówie, teleportneły nas tam gdzie chciał braciszek. Moge być z siebie dumna w końcu to ja stwożyłam tę pieczęć. Jest troche duża, ale w przyszłości ją udoskonale i zmienie w miniaturke. Jej działnie jest dość skomplikowane, ale proste do wytłumaczenia - każdy kto stoi w kole i zostanie teleportowany, a w miejscu gdzie jest zwój powstanie jego Kage Bunshin.
Poczułam jak moje ciało jest "zasysane" i wręcz rozrywane przez nieznaną mi siłę. Kilka sekund później spowrotem "przybrałam" moją formę, a gdy kurz i dym opadł zobaczyłam gdzie się znaleźlismy, choć nie bylo ta łatwe, bo bylo tu bardzo ciemno. Była to duża okrągła komnata z dziesięcioma drzwiami. Była wysoka na przynajmniej trzy piętra i gdzieś w połowie jej długości pojawiał się wąski balkon (taki jak w sali kage w kraju żelaza. Stali na nim ochroniaże kage). Tam też naliczyłam dziesięć drzwi. W cieni balkonika dojrzałam mnóstwo pochodni. Jako jinruuchiki mam wyostrzone zmysły i refleks, więc mimo ciemności zauważyłam wiele szczegółów. Na środku sali stał duży okrągly stół (Shi: Brakuje jeszcze tylko króla Artura) i dziewięć krzeseł wsuniętych do niego. Za każdym z krzeseł wisiała długa zasłona przymocowana do balkoniku. Każda była czarna z dziwnymi wzorami, które zaczynały się na dole i ciągnęły do góry. Gdzieś w 1/4 długości w oręgu widniał kanji z liczbami od jeden do dziewięć. Gdy popatrzyłam w góre zaparło mi dech w piersiach.komnata musiała znajdować się pod wodą, a woda nad pięknym rozgwieżdzonym ciemnym niebie.
 - Co to za miejsce? - spytalam.
 - To ruiny Uzushiko-gakure. Na początku planowalismy stwożyć baze w ruinach Arashi-gakure, jak się okazało, stało się to niewykonnalne, bo powstala tam mała osada.
 - Zbudowałeś to razem z Waaku? - ponownie zadałam pytanie
 - Taa... Musimy przygotować sale. Ostatni raz gdzy tu byliśmy było to rok temu, więc nawet nie wiedziałem, że istniejesz. Trzeba zmienić trochę wystrój.
Złożył pieczęcie, kończąć na tygrysie. Czyli, że jakiś Katon. (jeśli ostatnia pieczęć to: tygrys to to katon, koń - suiton, ptak - fuuton, małpa - raiton, wąż - doton, a przynajmniej tak wynika z mangi i anime) Po chwili pochodnie zajażyły się dziwnym ogniem w odcieniach złota i zieleni(?)
Zrobiło się jaśniej i mogłam lepiej przyjżeć się sali. Na drzwiach dojrzałam różna oznaczaenia. Najwyrażniej każde z drzwi były czyjeś. I tylko jedne były nie oznaczone. Zapewne było to wyjście.
 - Uzu, choć! -  zawołał mnie brat i podął mi kunai. Spojrzałam na nażędzie niezrozumiałym wzrokim, a on tylko pokręcił głową i wskazał na drzwi za zasłoną z liczbą dziewięć. Był na nich duży napis: NARUTO, wyrytu kunaiem. Spojrzałam na niego, a on potaknął, zrozumiawszy co mam na myśli. Sama podeszłam do drzwi i wyryła: UZU
 - Choć, musisz mi pomóc, w końcu od dziś jesteś jedną z "nas"
Uśmiechnęłam się. Włąśnie za to kocham braciszka.
Ake i Kurama zmienili się w lisy i swoimi ogonami zaczeli walke z kurzem.
Mi brat zaczął tłumaczyć co ma zrobić. Mielismy stwożyć nowe zasłony. Zamiast czarnej z czerwonym plomieniem i dziewiątką w okręgu, miały powstać czarna z białym płomieniem białym okręhiem i białym kanji znaczącym Kyuu yang i białą z czarnymi płomieniami zarnym okręgiem i czarnym kanji znaczącym Kyuu yin. Tymi miałam zająć się ja.
Natomias Naruto zają się pozostałą ósemką. Mówił, że troche je pozmienia kolorystycznie.
Tak samo jak on w pracy pomagały mi klony. Po jakiś trzydziestu minutach skończyliśmy. Piękne nowe zasłony wisiały teraz już za dziesięcioma krzesłami. Popatrzyłam na stół i zauwarzyłam jeszcze jedną rzecz. Może wcześniej też były, ale ich nie zauważyłam. Były to napis:

悪魔、
平和への架け橋
Waaku,
most do pokoju
Uśmiechnęłam się. Mój onii-chan i jego marzenia...
/Ichi/
Siedziałem w moim pokoju. Wróciłem do domu chyba najwcześniej ze wszystkich, bo jakieś 9 miesięcy temu. Rozstaliśmy się rok temu gdy skończyliśmy ostatnie spotkanie. Tam też złożyliśmy przysięgę. Przez ten cały czas wysylaliśmy sobie listy sposobem, który wymyśliła Nana, a raczej powinienem powiedzieć Buki.
 - Umm... Gaara-sama... - usłyszałem moją siostrę Temari. I delikatnie otwożyłem drzwi.
 - O co chodzi? - spytałem wychodząc z pokoju.
 - Em... Kazekage-sama nas wzywa.
 - Dołącze do was później, idźcie bezemnie. - powiedziałem tonem nie znoszącym sprzeciwu.
 - Ale Gaara-sama... - i jeszcze ma jakieś obiekcje!
 - Powiedziałem coś, Temari i więcej powtażać nie będe.
Moje rodzeństwo, Temari i Kankuro. Zwracali się do mnie z szacunkiem jak do naszego ojca, Kazekage, co mnie lekko denerwowalo. Ich szacunek wynikał tylko z tego, że się mnie bali, z tego, że nosze w sobie demona.
Zamknąłem jej drzwi przed nosem. Usłyszałem świst wiatru i machinalnie odsunąłem się od drzwi, w które wbiła się koperta z listem. Otwożyłem ją i zacząłem czytać.

Do wszystkich Waaku, zwołujemy spotkanie. Musimy omówić sprawy cieni. Dziś o 18:30 spotykamy się "tamtym" miejscu. Nie spóźnijcie się.
Kyu yang
Liderek wzywa, huh? Dawno się nie widzieliśmy Kyu, a może powinienem powiedzieć Naruto? Wyciągnąłem z biórka czystą kartke i nabazgrałem odpowiedz. Włożyłem do tej samej koperty i wysłałem, a list od Naruto zgniotłem. Spale go później w komink w salonie. Lepiej żeby nikt się o tym nie dowiedział. Mam jeszcze półtorej godziny do spotkania. Szybko wyszłem i udałem się do gabinetu ojca, przed którym czekali już Temari i Kankuro.
Po chwili zza drzwi gabinetu dało się slyszeć "Wejść", a moje rodzeństwo jak posluszne dzieci weszły za mną do gabinetu ojca.
 - Ciesze się, że już jesteście. - powiedział beznamiętym tonem.
 - Wzywałeś nas, to przyszliśmy, pytanie tylko: po co? - nienawidze mojego ojca, on nienawidzi mnie i wszystko zostaje w rodzinie. I właśnie dlatego nasze rozmowy wyglądają tak, a nie inaczej.
 - Oto-gakure ma pewien plan, a ja się zgodziłem pomóc w jego realizacji.
 - I potrzebujesz do niego nas?
 - Owszem jako najlepszej drużyny Suna-gakure. (Nobi-chan: Gaara przystąpil wcześniej do egzaminu, by stwożyć drużyne razem ze swoim rodzeństwem.) Udacie się na egzamin na chuunina, który odbędzie się w Konoha-gakure. Podczas finałowych walk, razem z Oto-gakure zaatakujemy kraj ognia.
 - Czy ja dobrze słysze? Chcesz wywołać wojne? Poza tym, co z krajem rzeki, który jest pomiędzy nami, a ogniem? Czy ty wogóle...
 - Zamilcz! Rozmawiasz z Kazekage, szczeniaku.
 - Serio? (Shi: full of sarkazm) A ty z jinruuchiki. Myślisz, że się ciebie boje?
 - Rozumiem, że mnie nienawidzisz Gaara, ale...
 - No niesamowite! Twoja empatia doszła do głosu?
 - Powtóże jeszcze raz: Zamilcz! I jako jinruuchiki, będziwsz naszą najważniejszą bronią podczas tej wojny, a teraz wynoś się stąd, puki jeszcze mam dobry humor.
Nie no, wściekłem się! Użyłem troche piasku z mojej tuby i rozwaliłem mu biórko (Uzu: Już 3 w tym tygodniu), po czym z wścekłością wykopałem drzwi z zawiasów i udałem się do mojego pokoju. Już dawno zauważyłem, że przy ojcu dostaje wścieklizny. Zazwyczaj gdy jestem wściekły to jestem raczej zimny i czasami nawet okrutny, a w stosunku do ojca to robiło to kompletny w tył zwrot mówiąc: foch 4ever.
Zamknąłem się w moim pokoju.
Nagle pojawiła się przedemną postać jounina (Shi: warto dodać, że stroje jounina, w poszczególnych krajach różniąsię. Najlepiej widać to w odcinku NS - 261 Dla mojego przyjaciela. Odcinek jest właśnie o Gaarusiu). Miał kródkie czekoladowe włosy i tylko dwa pasma przy grzywce były długie, aż do łokci. Skóra ani jasna ani ciemna, ale o pięknym ciepłym odcieniu. Oczy w koloże szmaragdu, które wręcz hipnotyzowały.
(Nobi-chan: Śliczny, nie)
(Uzu: I jeszcze Gaara na dodatek)
 - Witaj Shukaku. Co cię do mnie sprowadza.
 - Nie zadawaj głupich pytań! Idziemy?
 - Ehhh... Dobra.
Założyliśmy na siebie duże płaszcze w koloże piasku po czym przez okno wymkneliśmy się na obrzeża Suny. Ojciec i reszta raczej się tym nie przejmą o ile wróce przed 8 rano następnego dnia. W rękach trzymałem zwój, który służył mi do przywołania się do naszej siedziby. Z tego co było w jednym z listów, Naruto odnalazł swoją siostrę, a ta jest mistrzynią technik pieczętujących i stwożyła dla niego o niebo lepszy zwój. Ale nie czas na to. Pobiegliśmy szybko w stronę muru i zapomocą chakry wspieliśmy się na niego i udaliśmy się w stronę gór, które okalały wioske. Jest tam sporo jaskiń. Zwój zostawał tam gdzie się wykonywało odwrotne przywołanie, a przy neutralizacji techniki wracało się w to miejsce. Nie miałem ochoty by ktoś go zabrał, albo coś. Ukrycie się w jaskini było najlepszym pomysłem.
Po jakiś 10 minutach byliśmy już przy jednej z jaskiń. Szybko weszliśmy do środka, rozłożyłem zwój i podtrzymłem go kamykami, by w razie jakiejś burzy piaskowej nie odleciał (co z tego, że jesteśmy w jaskini...). Wykonałem pieczęcie i dokładnie o wyznaczonej godzinie byłem już na miejscu...

/Uzu/
Z dymu, który nagle tu powstał zaczeło wyłaniać się szesnaście postaci. Byli to
Gaara no Sakabu i Shukaku
Yugito Nii i Matatabi
Tsuya Adokō i Isobu
Eizo Shīrudo i Son Gokū
Muraiem Tenshi i Kokuō
Shi Oyadama i Saiken
Buki Kurieitā i Chōmei
Killer Bee i Gyūki
Znałam ich dobrze ze zdjęć, które pokazywał mi onii-chan. Pozostali jinruuchiki i ich demony.

Uzu: W następnym rozdziale opis pozostałych postaci i kilka obrazków, jeśli się uda odpalić skaner.

2 komentarze:

  1. Ufff... notka jak zwykle pierwsza klasa! Ciekawie się zapowiada, ten egzamin na chunina hehehehe... Czekam na next i weny życze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shi: Dzięks.
      Nobi-chan: Nasze nocie będą pewnie coraz dłuższe i coraz ciekawsze.
      Anne: Wiele rzeczy będzie ukrytych i dość poplątanych.
      Kuroshi: I jeszcze... ten tego...
      Uzu: DZIĘKI, ŻE KOMĘTUJESZ NASZE NOCIE!!!

      Usuń

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)