Uwaga!

Blog ten to tylko zbyt zuży stres twórczego Otaku. To dziwne stworzenie by nie zabijać ludzi zabija lasy równikowe kupując tone zeszytów, by pisać opowiadania tu publikowane przez jej nieco dziwną osobowość...

8 zasad bloga

8 zasad bloga

Shi: 1) My zawsze mamy racje.
Nobi-chan: 2) Jeśli racji nie mamy wróć do punktu 1
Rini: 3) Lubimy cztać komętarze
Uzu: 4) Spam? A, co tam, spamujcie ile wlezie!
Anne: 5) Łapkujcie, Subskrybujcie, Lajkujcie...
N.: 6) Keep calm and eat ramen
San: 7) Bez wulgaryzmów, prosze
Kuro: 8) Jak ci się nie podoba to nie mów np.: Jesteś głupa. Serio, nikogo to nie rusza...

środa, 29 sierpnia 2012

XVI Płacz Demona - Nee-chan! Chodź! Tobi chce się z tobą bić!

Shi: Uwaga. Dziś z powodu tego, że przeczytałyśmy 599 Chapek Naruciaka, Nobi ogarnął Maga chiper zaciesz i postanowiła opublikować nowy rozdział już dziś, choć jest nieskończony i choć mieliśmy dodawać rozdziały dopiero gdy ktoś napisze komętarz.
Nobi-chan: YATTA! BRACISZEK TO TOBI, BRACISZEK TO OBITO!
Tobi: Nee-chan i jak?
Nobi-chan: To było piękne, Nii-chan
Uzu: O.O Co ty tu robisz Tobi?
Tobi: Siostrzyczka mnie zaprosiła.
Uzu: Nobi, Naruto-onii-chan też zaprosiłaś?
Nobi-chan: A jak myślisz?
Naruto: Uzu!
Uzu: Nii-chan! Twoja mina na stronie 14: love4ever
Naruto: =.="
Anne: Nobi, ale ty ładnego braciszka masz.
Tobi: >////>
Nobi-chan: Oczywiście, że jest, A CO!
Mrs. N.: Tak przy okazji. Wielu twierdzi, że Tobi nie mógł być Obito, bo przecierz Tobi walczył z Minato podczas ataku Kyuubiego na Konoha-gakure. Ale ludzie, to było okoła 8-10 lat później.
Shi: Dobra, koniec tych konwersacji.

/Tobi/

~Ehh... Ona nigdy mnie nie słucha. BO PO CO? Dobry braciszek mówi: Nie urzywaj technik, ktorych nas nauczyli tatuś i mamusia, ale NIE! BO PO CO? Jak teraz tak patrze na Itachiego to mnie szlak trafia.~
Genjutsu odrazu zniewoliło Hidana. Kuro garasu to torappu no jutsu (pułapka z czarnego szkła) jest bardzo silne. Sprawia, że urzytkownik nakład na przeciwnika niewidzialne (dlatego szkło) "pudełko" (dlatego pułapka). Przeciwnik widzi tylko ciemność i miota się jak opętany (dlatego czarne).
Hidan zaczął wymachiwać kosą na lewo i prawo. Po jaiejś minucie Nobi podeszła do niego i walnęła go w tył głowy i dezaktywowała jutsu.
 - Dobra, to kto teraz? - spytała. - A i jeszcze jedno, Hidan obudzi się za jakieś 20 minut.
~Gówno, a nie kto teraz, siostrzyczko! Zobaczysz jak ci dokopie za ignorowanie moich rad, oj zobaczysz!~
 - Może ja. - bardziej spytał niż stwierdził Itachi.~
~No dobra, skoro chce. W końcu był uczniem "tatusia". Powinien mieć z nią większe szanse niż ktokolwiek inny w tym pomieszczeniu. Wyliczając mnie oczywiście. No może jeszcze Pain mógłby ją pokonać.~
Itachi wyszedł na środek i stanął naprzeciwko mojej siostry. Po chwili zaczęła się walka. Brunetka wyciągnęła katane. To samo zrobił Itachi aktywując uprzednio Sharingana.
~Heh, to mu w niczym nie pomorze. W końcu Nobi jak i ja jesteśmy dziećmi jednego z najpotężniejszych Uchiha, choć właściwie to wcale nas to nie rajcowało.~
Parowali swoje ataki po koleji. Atak i unik, atak i unik i tak w kółko. Najwyrażniej znudziło ich to, bo odskoczyli na odległość i zaczeli składać pieczęcie.
 - Katon Hōusenka no Jutsu. - powiedział brunet, a z jego ust wydostała się masa ognistch kuli.
 - Ryū gengo no jutsu (smoczy język no jutsu - ninjutsu) - zamaskowana wyciągnęła ręke przed siebie, a kilka centymetrów przed jej otwartą dłonią pojawiło się widmo smoka. Jego język najpierw zatrzymał kule ognia, a następnie zaczął zbliżać się do sharinganowca.
 - Amatarasu. - krzyknął chłopak, a z jego oczu zaczęła wypływać krew.
~No nieźle, Itachi urzył Amatarasu. Jedyny sposób, by się przed tym ochronić to także urzyć Mangekyō  Sharingana. Nie zrobisz tego, za dobrze cię znam. Nie chcesz by się dowiedzieli. Ehh... Czyli trzeba ci dupe uratować tak?~
Po tej myśli wstałem i w błyskawicznym, osiągalnym jedynie dla mnie tępie znalazlem sie przy Nobi i chwyciłem ją i szybko pojawiłem się po drugiej stronie polany.
 - Nee-chan! Przecież Kuro no Honō (czarny płomień) mógł cię zabić! - zacząłem dziecięcym głosikiem. A po chwili dodałem szeptem swoim głosem. - Głupia jestes, wiesz?
 - Dzięki Nii-chan.

/Itachi/

Tuż przed tym jak trafiło ją Amatarasu znikneła. Dezaktywowałem technike i rozejrzałem się dookoła. Wszystko było delikatnie rozmazane.
~Powoli zaczynam tracić wzrok, kuso.~
Nagle zauwarzyłem Tobiego stojącego razem z Nobi jakieś 50 metrów odemnie.
~Co jest?! Jak to... Kuso, co tu się dzieje?~
 - Nee-chan! Przecież Kuro no Honō mógł cię zabić! - powiedział Tobi.
 - Dzięki Nii-chan. Jakbyś mnie nie uratował to bym tam się spaliła, ehh... Uchiha i ten ich Sharingan. - jęknęła kruczowłosa.
Popatrzyłem po pozostałych. Widać, że nikt nic z tego nie rozumiał.
 - Dobra, Itachi. Niech teraz walczy z nią Kisame. - zaczął Pain.
 - NIE! TOBI CHCE WALCZYCZ Z NEE-CHAN - wydarł się zamaskowany.
 - Tobi nie rzartój! - zaczeli pozostali członkowie.
 - Ale Nii-chan nie rzartuje. - odezwała się Nobi. - nie walczyliśmy razem od... czternastu lat.
 - Niech wam będzie. - stwierdził Pain.
 - YATTA! - wykrzykneły jednocześnie bliźniaki.
Usiadłem pod drzewem i zacząłem się zastanawiać nad wszystkim co widziałem.

/Nobi/

 - Nee-chan! Chodź! Tobi chce się z tobą bić!
 - Nii-chan, nie ma sprawy, zaraz cię rozsmaruje.
 - Nie rzartój Nee-chan!
 - Nie rzartuje.
Wyjełam katane poraz drugi dzisiaejszego dnia i ruszyłam na niego.
~Usuniesz się przed tym ciosem, nie Obito? Przecież wiem, że nie dasz się przeciąć.~ Pomyślałam
Ale gdy ostra strona miecza była tuż przy brzuchu braciszka, ten nawet nie drgnął. I stało się. Stała za plecami Tobiego. Oko było szeroko otwarte, a źrenica malutka jak ziarnko piasku. Szok, przerażenie i tylko jedna myśl.
~Przecięłam go?~ Popatrzyłam na miecz. ~Nie ma... krwi?~
I rzeczywiście. Ostrze było czyste. Metal połyskiwał jak zawsze. Odwróciłam się. Tobi stał nadal wyprostowany w tym samym miejscu. Akatsuki wpatrywali się oczami, wychodzącymi z oczodołów, w sylwetkę kruczowłosego.
 - Przeszło... Ostrze przez niego przeszło... - powiedział Hidan.
 - Widzisz, Nee-chan. Tobi potrafi. Tobi is a good boy!
 - Ciekawe jutsu, braciszku. Ale nie martw się. Też kilka poznałam. - powiedziawszy to wykonałam kilka pieczęci mówiąc: Seibyō no jutsu (niebieski kot no jutsu - ninjutsu). - powiedziawszy to zmieniłam się w niebieskiego kota wielkości dużego psa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)