Uwaga!

Blog ten to tylko zbyt zuży stres twórczego Otaku. To dziwne stworzenie by nie zabijać ludzi zabija lasy równikowe kupując tone zeszytów, by pisać opowiadania tu publikowane przez jej nieco dziwną osobowość...

8 zasad bloga

8 zasad bloga

Shi: 1) My zawsze mamy racje.
Nobi-chan: 2) Jeśli racji nie mamy wróć do punktu 1
Rini: 3) Lubimy cztać komętarze
Uzu: 4) Spam? A, co tam, spamujcie ile wlezie!
Anne: 5) Łapkujcie, Subskrybujcie, Lajkujcie...
N.: 6) Keep calm and eat ramen
San: 7) Bez wulgaryzmów, prosze
Kuro: 8) Jak ci się nie podoba to nie mów np.: Jesteś głupa. Serio, nikogo to nie rusza...

niedziela, 9 września 2012

XVIII Płacz Demona - Psota

Shi: No trochę długo nas nie było.
Uzu: Jako rekompensate dajemy dwa obrazki na końcu notki.

Stunned-san - Wiesz, co do tego twojego potkreślania to to nie takie proste, bo albo podkreśla wszystko, albo nic... Cóż, życie jest bolesne.
Rini: Miłego czytania.

/Naruto/

Otworzyłem oczy i spojrzałem na zegarek na szawce.
~5:17, huh? Mogłem się spodxiewać.~ pomyślalem. Zawsze wstawałem przed 6:00, ale zazwyczaj nie chciało mi się wstać.
Usiadlem na łóżku i przeciągłem się. Zdjąłem z nóg Kurame(lisa), bo ten jak zwykle na mnie spał. Wstałem i poszedłem pod prysznic. Rozebrałem się i oparlem głowe o chłodne kafelki.
Myślałem nad tym co powiedział mi Gaara. Martwiłem się, w końcu Suna do spółki z Oto chce zaatakować Konoha. Coś się wymyśli. Za tydzień wszyscy mieli być geninami, ja miałem stać się nim dziś. Następnie każdy z nas miał wymusić w jakiś sposób by pojawić się na egzaminie w Konoha-gakure.
Odrzuciłem od siebie zbędne myśli i wysedłem spod prysznica. Następnie ubrałem się i weszłem do kuchni, bo chcialem coś zjeść, czyli w skrócie normalny poranek.
W kuchni czekała już na mnie Ake.
 - Cześć Ake.
~Kami-sama, prosze, niech Ake nie robi mi porannego tulenia, prosze...~ błagałem w myślach.
Ake podeszła do mnie i tulneła, ale tylko raz. Powstrzymałem się by nie odetchnąć z ulgą, bo chyba by mnie zabiła.
 - Cześć Naru-chan.
 - Jest 5:30, a ty już na nogach? - zapytałem
 - O to samo mogla bym spytać ciebie. - odparła demonica. - Powinieneś odpocząć, wczoraj zurzyłeś sporo chakry na teleportacje. - powiedziała.
 - Nie potrafie tak długo spać. - przyznałem. Czerwonowłosa podała mi kawe, której potrzebowałem by się naprawdę poczuć wśród żywych. Już pijąc powiedziałem, a raczej wybulgotałem podziękowania.
 - Wiem, ale nie martw się. Jak Uzu-chan dopracuje zwój będzie zabierać mniej chakry. - powiedziała.
 - Taa... A właśnie, gdzie Uzu? - spytałem
 - Śpi. - odparła. - Hah, Minato powinien nas zapieczętować na odwrót. - zaśmaiął się, a ja parsknąłem śmiechem. Gdyby Ake mnie tak nie przytulała to chyba spędzał bym z nią całe dnie.
Szybko zjadłem kilka naleśników, które zrobiła.
 - Dobra, to ide. - oznajmiłem i ruszyłem w kierunku drzwi zakładając glany i bluze.
 - A ty gdzie? - zawołała za mną.
~Heh, przypomina moją mame gdy się wkurza.~ pomyślałem z uśmiechem.
 - Do szkoły, dziś ostatni dzień i egzamin końcowy. - powiedziałem wychodząc. Zaraz przed sobą zobaczyłem zaspaną Uzu. Spojrzałem na zegarwk na korytarz.
~6:04... CO TO ONA WSTAŁA~ doznałem szoku. Uzu raczej rannym ptasziem nie była
 - Cześć... Nii-san... - powiedziała sennie.
 - Cześć Uzu, już wstałaś?
 - Yhym... - przytaknęła - nie mogłam... spać... Dobra, ide do Ake-onee-san na śniadanko. - powiedziała znikając za drzwiami mojej kawalerki.
Uśmiechnąłem się. Nic dziwnego, że nie mogła spać, nawet Kurama wiercil się przez całą noc. eleportacja nie jest wygodna dla każdego kto nią podróżował.
Wyszłem z budynku i uliczkami wioski skierowałem się do AKADEMII. Szłem powoli tak by nasycić się pięknem wioski. Kocham ją, choć mieszkańcy mnie nienawidzą. Kocham ją całym sercem, choć nikt nie darzy mnie tutaj takim uczuciem...

/Kiba/

Wpatrywałem się w sufit. Tej nocy nie zmrużyłem oka.
~Hinata...~ dziewczyna po raz kolejny znalazła się w mojej głowie. Odgonił od siebie myśli. Zszedł nimi na inny tor - dziś rano sprawdzian wiedzy, a po połódniu sprawdzian praktyczny. Wiem, że część praktyczną zdam z łatwością, ale teoria to już co innego...
Wstałem i umyłem się szybko. Wziąłem śpiącego jeszcze Akamaru i włożyłem sobie do kurtki by było mu wygodnie.

/Ino/

Przeciągnęłam się. Budzik właśnie mnie wyrwał z przepięknego snu. A jaki to sen to już wam nie powiem.
Dziś ostatni dzień w szkole a potem będe geninem!
~Mam nadzieję, że będe w drużynie z Naruto albo Sasuke, albo z nimi dwoma, mphy...~
Wstałam i udałam się w stronę łazienki. Szybko się wykąpałam i przebrałam w fioletową sukienkę ze znakiem klanu. Zeszłam do kuchni. Matka robiła naleśniki. Nie odzywa sie do mnie od pamietnej rozmowy dwa dni temu, ale co tam. W końcu już niedługo będe dorosła i będe mogła sama.

/Hinata/

Właśnie kończyłam się ubierać. Wyszłam na korytarz i prawie nie wpadłam na mojego rok starszego kuzyna - Nejiego.
 - Uwarzaj jak leziesz, pokrako. - wysyczał posłałam mu wściekłe spojrzenie.
 - Tu jest tylko jedna osoba, którą można nazywać pokraką i to nie jestem ja. - powiedziałam.
 - Jesteś tylko rozpuszczoną małą...
 - Uwarzaj na słowa Neji. Ściany mają uszy, a ja nie jestem taka okrutna i nie lubie gdy ludzie cierpią, więc zamilcz.
Minęłam go wchodząc do kuchni. Usiadłam naprzeciw Hanabi. Uśmiechnęłam się do niej. Ona spojrzała na mnie tylko z nic niemówiącą miną.
Wypiłam cherbate i wyszłam z domu. Poszłam w strone szkoły.

/Sasuke/

Spojrzałem na zegarek.
~Już siódma? Dobra tma, lekcje są za godzine. Niespóźnie się~ pomyślałem i wstałem. Przeciągnąłem się i wykonałem poranne czynności. Przez cały czas po głowie chodziła mi sprawa mrocznej części Naruto i tego dziwnego lochu, w którym byłem. Przypomniało mi się też jak barzo podobny jest do Yondaime. Jednego jestem pewien, ten dzieciak.
~Mam nadzieję, że jutro nie dopasują mnie z nim w jednej drużynie~ pomyślałem

/Sakura/

Wstałam z posłania. Choć nie spałam całą noc to czułam się wypoczęta i zrelaksowana. Nawet  nie czułam śladu po wczorajszym sparingu. Weszłam do łazienki. Wykąpałam się i zaczęłam suszyć moje długie różowe włosy. Szczerze to wolałabym aby były krótsze.
~Nienawidze tego koloru~ pomyślałam.
~To nie moja wina, że takie są, nie farbuje ich. To wszystko przez głupie eksperymenty tego zjeba...~ moja drewniana szczotka złamała się gdy za mocno ją ścisnęłam. Tak to się zazwyczaj kończy gdy o tym myśle. Odrazu przekierowywuje chakre do ręki jakbym miała zaraz komuś przywalić. Wyszłam z domu i udałam się do Akademii. Budynek stał zaledwie 5 ulic od mojego mieszkania, więc szybko tam doszłam.
Przed Akademią było już mnustwo osób. Zauwarzyłam przedewszystkim tych z ostatniego rocznika: Ino, Kibe, Naruto, Sasuke, Shikamaru, Shiona, Hinate i Choujego, każdy z nich robił co innego: Ino przymilała się do Sasuke, patrząc ukratkiem na Uzumakiego, Inuzuka bawił się z Akamaru, Naruto gadał z jakimś dzieciakiem z młodszego rocznika w niebieskim szaliku, Uchiha próbował ignorować Yamanake, Shikamaru spał, Abunabe wpatrywał sie w motyle i pszczoły, które latały nad kwiatami, Hinata przysłuchiwała się rozmowie blądyna i szalikowca, a Akimichi jadł chipsy.
Usiadłam kawałek od reszty uczniów Akademii pod drzewem sakury w miejscu w którym wromienie słońca padały na moją twarz. Lubie cieplo. W tym momęcie nie chciało mi się z samego rana grać idiotki, która kocha "Sasuke-kun" 24/7. Po 5 minutach podeszła do mnie Yamanaka. Zasłaniając mi słońce.
 - Co jest Ino? Twój krzywy ryj odbiera mi slońce. - wysyczałam.
 - Sakura, czyżbyś uznała swoją przegraną i dałaś sobie już spokój z Sasuke-kun?
 - A jak tak to co?  - spytałam z chytrym uśmiechem. - Mam dość tego głupiego rozpuszczonego gnojka.
Włąściwie to lubiłam Ino, ale jak zaczęłam udawać, że chce poderwać Sasuke to przestałyśmy się kumplować.
~Zdzira jedna~ - pmyślałam.
Ino zaniemówiła. Po dobrej chwili zaczęła się jąkać.
 - Ale... to... jakto... - popatrzyłam jej w oczy po czym wykonałam Itsuwari kioku nno jutsu (Łałszywe wspomnienia - ninjutsu). Po chwili Yamanaka spojrzała na mnie przytomnie.
 - Mów se co chcesz. I tak to ja zdobęde Sasuke.
 - Możesz sobie pomarzyć. - powiedziałam, a moje wewnętrzne ja właśnie dawało sobie kopa w tyłek za to co przetchwilą powiedzialam.
~No nareszcie sobie poszła!~ pomyślałam i zamknęłam oczy rozkoszując się piękną pogodą i słońcem (Shi: Takie jak właśnie jest u nas za okenm).
~Mam ochote się z tąd wyrawć uciec i nie wrócić. A marzeń jak na złość nie da się spełnić.~ pomyślałam.
Dokładnie o 8:00 zaczęli nas wpuszczać do Akademii. Usiadłam w drugiej ławce obok tego gnojka (Sasuke). A z drugiej strony Ino. Za nami Chouji, Shikamaru i Otoha. Przed Ren, Akihito i Kouto. W drugim rżedzie siedzieli: (ławka 1) Kiba i Shion, (2) Zakuro i Yoshimitsu, (3) Hinata i Naruto. Po chwili do klasy wszedł Iruka i zaczęły się lekcje.

/Naruto/

Na drugiej przerwie podszedł do mnie Konohamaru, tak jak się umuwiliśmy. Udaliśmy się do jednej z najmniej uczęszczanych części szkoły.
 - Zaczynamy akcje. - powiedziałem.
Zrobiłem dwa klony. Jednego z nich zmieniłem w Konohamaru.
 - Dobrze, teraz połóż jedną dłoń na swoim-moim klonie i prześlij do nigo chakre. - poleciłem
Cłopak wykonał moje polecenie.
 - Teraz ten klon jest twój i gdy zniknie to ty otrzymasz jego wspomnienia. - powiedziałem.
 - Ale jak... to możliwe... - spytał.
 - Jak wiesz Kage Bunshin to zakazana technika bo urzycie jej zbyt często bardzo wyniszcza organizm, ale mi udało się ją opanować przez moje zbyt duże pokłady chakry. Otkrylem, że jeśli do klona prześlesz chakre, a on niebędzie stawiać oporu, klon zostanie w ciągu sekundy wypełniony twoją chakrą i stanie się twoim kolnem. - powiedziałem.
 - Super! - krzyknął uradowany. - Nauczysz mnie kiedyś tej techniki. - spytał.
 - Jasne, ale teraz musimy już iść na lekcje. Klony załatwią reszte same.

/Naruto - klon/

 - Dobra, trzeba wykonać nasz plan. Zmień się w to co ja. - powiedziałem i zmieniłem się w Uzu. Chłopak wykonał moje polecenie. Po chwili złożyłem kilka pieczęci i wykonałem technike niewidzialności. Wyszliśmy niezauwarzeni z Akademii i poszliśmy w strone monumentu Hokage.
Gdy tylko dostaliśmy się pod pseudo-góre Rashmor nałożyłem na nią niewidzialną zasłone (technika niewidzalności poziom 2). Konohamaru i ja natychmiast zaczęliśmy malować monument, a gdy prawie skończyliśmy odsłoniliśmy góre. Była prawie 11:30 więc Uzu pewnie jeszcze siedzi w domu. Po chwili usłyszeliśmy nawiływania ludzi.
 - Co ona robi?
 - Złaź z tamtąd
~Hahaha, ale komedia.~ pomyślałem patrząc na nasze dzieło. Pomalowałem Shodaime i Sandaime, a Konohamaru mojego ojca i Tobirame Senju.
Po chwili zeszliśmy z monumentu i zaczęliśmy uciekać przed ninja i cywilami, którzy nas gonili. Spojzałem na zegarek. Za minute przerwa. Wolałem aby nasze wspomnienia nie wróciły do oryginałów podczas lekcji, bo jak wybuchną śmiechem...
Po chwili ukryliśmy się w krzakach. Gdy minął czas pokazałem mu jakich pieczęci ma urzyć po czym zniknąłem w kłębie dymu.

/Naruto/

Impuls wysłał wspomnienia klona do mnie. Właśnie byłem na przerwie. Czułem, że zaraz zaczne się śmiać jak opętany. Poszłem spowrotem do odpowiedniej części szkoły gdzie spotkałem już Konohamaru. Tak jak i ja zaczął się śmiać nie mogąc się powtrzymać.
 - To było pro. - stwierdził ze śmiechem.
 - Uzu dostanie za swoje. - powiedziałem przez śmiech.

/Uzu/

~Na zewnątrz jest chyba jakieś zamieszanie.~ pomyślałam i wyszlam na ulice wioski.


Tobi: Eee... Deidara-sempai...
Deidara: I know Tobi, I know
(Oni szli tylko po misje...)
Nobi-chan: No co? To ten zbol zaczął...
Shi: To narysowałyśmy wczoraj.

Uzu: Naruto-onii-chan nie płacz, bo twojej siostrzyczce smutno się robi
Shi: Narysowałyśmy to w sierpniu jak złapałyśmy doła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)